Podlasie to ostoja drewnianej architektury i świętego spokoju. Jednym z najpiękniejszych miejsc jest Kraina Otwartych Okiennic. Tutaj popołudnia spędza się na pogawędce z sąsiadami, a czas płynie leniwie, odmierzany rytmem pór roku i pianiem kogutów.
Spis treści:
Kraina Otwartych Okiennic
Wszystko zaczęło się sto lat temu, gdy część mieszkańców tych terenów została zmuszona do wyjazdu w głąb Rosji. „Beżuńcy” jak ich nazywano powrócili jednak z przesiedlenia. A że na dalekiej Syberii napatrzyli się na dekorowanie tamtejszych chat, postanowili podobnie ozdobić swoje domy.
Inspirowała ich otaczająca przyroda: w narożnikach chat przycupnęły drewniane ptaszki, nad oknami pojawiły się roślinne wicie. To miejsce na turystycznych mapach Polski pojawiło się całkiem niedawno. Gdy przewodnicy z Północnopodlaskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków zauważyli jaki zachwyt budzą tutejsze wioski u zagranicznych ornitologów, zrozumieli, że warto się nimi pochwalić przed światem.
Chaty z malowniczymi okiennicami i dekoracjami ścian okazały się skarbem, o który należało zadbać. Chwycono za piły, młotki i pędzle. Wkrótce odnowiono dekoracje tworzone często przez pradziadków, dzięki czemu Trześcianka, Soce i Puchły stały się prawdziwymi perełkami Podlasia. Piękne zdobienia znajdziemy też w wioskach Kaniuki, Ciełuszki czy też Gramotne (choć znalezienie tej ostatniej na mapie to wyczyn nie lada!).
Puchły – niezwykła cerkiew
Także okoliczne cerkwie zachwycają oryginalną urodą. Cerkiew Opieki Matki Boskiej w Puchłach wygląda niczym ilustracja z rosyjskiej bajki. Ogromna, zwieńczona strzelistymi baniami, zupełnie nie pasuje do otaczającej ją sennej wioski.
Strzeliste złote kopuły i błękitne ściany wyglądają niczym ilustracja rosyjskiej baśni. Zgodnie z powtarzaną od wieków legendą cerkiew zbudowano w miejscu, gdzie pewien staruszek modlił się o uzdrowienie obrzmiałych nóg.
Pewnego dnia zobaczył na czubku lipy jaśniejący obraz Matki Bożej i w tej samej chwili został uleczony. Wieść o tym cudzie rozniosła się lotem błyskawicy, a miejsce to nazwano Puchły od „opuchli” – gwarowej nazwy opuchniętych kończyn. Zaś potężna lipa obok cerkwi powstała z odrostów tamtej cudownej lipy.
Soce – wieś mokra i sucha
Natomiast nazwa wioski Soce wiąże się ściśle z jej położeniem. Na pozór jest to wioska taka jak inne, lecz gdy się przyjrzeć uważniej, wyróżnia ją nietypowy układ domów. Równolegle do niepozornej rzeczki Rudni wybudowano dwa rzędy chat.
Część położoną niżej nazywa się Mokrawy, a tą na wyższym brzegu – Suchlany. Pochodzenie nazw łatwo zrozumieć podczas wiosennych i jesiennych roztopów: aby przejść Mokrany potrzebne są kalosze, zaś w Suchlanach, wiadomo – wyżej to i sucho.
A dlaczego Soce? Ano o ledwie ciurkającym tu źródle pierwsi osadnicy mawiali iż Soce eta wada iz ziemli, ino soce („sączy się ta woda z ziemi, ino sączy”). Przy wjeździe do wsi przybyszy witają krzyże. Ustawione obok siebie katolickie i prawosławne, sprawiedliwie obdzielone sztucznymi kwiatami i wstążkami.
Uratowani od zarazy
Te najstarsze datowane są 1895 rok, kiedy to we wsi panowała straszliwa zaraza. Nie nadążano z grzebaniem zmarłych i gdy wydawało się, że już nic nie ocali mieszkańców, w nocy jeden z mężczyzn usłyszał we śnie głos. Polecenie niebios było jasne: mężczyźni mieli w ciągu doby sporządzić i postawić na krańcach wsi kamienne krzyże, zaś kobiety miały połączyć je uprzędzoną w tym czasie nicią. Zaraza ustąpiła, zaś na krańcach wsi krzyże pozostały do dzisiaj.
Za to w wiosce Ciełuszki znajdziemy nader osobliwy krzyż: ustawiony dla upamiętnienia bohaterskich oswobodzicieli tych terenów zawiera także gwiazdę Armii Czerwonej – to chyba jedyny taki przypadek, gdy socjalistyczna gwiazda i prawosławny krzyż spotkały się na jednym pomniku!
Trześcianka – okiennice szeroko otwarte
Jeżdżąc bocznymi drogami widzi się tu świat żyjący na przekór zabieganej współczesności. Przed drewnianymi domami sąsiedzi siedzą na ławkach rozmawiając nieśpiesznie o minionym dniu. Kobiety z obowiązkowo narzuconymi na głowy chustkami wymieniają się wieściami.
A czasem tak po prostu siedzą, by w milczeniu pobyć razem. Jeśli trafi się obcy, zostanie przyjęty życzliwie. Pokierowany w śpiewnej, kresowej mowie szutrowymi drogami wedle przydrożnych krzyży i kapliczek, zastępujących tu często drogowskazy.
Gdy traficie do Trześcianki – powędrujcie nieśpiesznie między domami. Tutejsze okiennice zachwycą was zdobieniami. Niejednemu miłośnikowi drewnianej architektury skradły serce!
Gdzie to jest
Kraina Otwartych Okiennic znajduje się ok. 30 km na południe od Białegostoku – najprościej dojechać tu własnym samochodem. Między wioskami istnieją szlaki piesze i rowerowe. Bazą wypadową mogą być miejscowe gospodarstwa agroturystyczne lub pobliski Białystok.
Bliskość granicy bardzo wzbogaca tutejszą kuchnię. Warto spróbować regionalnych specjałów: babki ziemniaczanej, litewskich kartaczy lub pierogów ruskich. Choć to dania dość kaloryczne, to jesienią wspaniale rozgrzewają, a do tego są przepyszne!
Zajrzyj do wpisu o rodzinnym grzybobraniu na Podlasiu w okolicy Krainy Otwartych Okiennic!
Przeczytaj o kulisach naszej sesji fotograficznej z dziećmi w Białowieży.
Zajrzyj na portal Planeta Kobusów do wpisu o majówce na Podlasiu.
(c) AfrykAnka.pl
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!