Harran – niezwykłe domy-ule

Harran to starożytna osada, która szczyci się tytułem jednej z najdłużej nieprzerwanie zamieszkałych na ziemi. Wspomina o niej Księga Rodzaju i rzecz jasna sam prorok Abraham też tu bywał.

W Harran warto kupić tradycyjne tkaniny.

W Harran warto kupić tradycyjne tkaniny.

Spacerkiem przez Harran

W pierwszej chwili czuję rozczarowanie. Bo patrząc na wystylizowane zdjęcia człowiek spodziewa się stojących rzędem na pustyni domostw, tymczasem domy owszem są, ale jak najbardziej współczesne, zaś między nimi widać dawne konstrukcje. Na szczęście tradycja ma się dobrze: w jednym z miejsc możemy dokładnie zobaczyć proces powstawania współczesnego ula.

Harran - charakterystyczne domy-ule.

Harran – charakterystyczne domy-ule.

Z cegieł buduje się ściany zakończone wysmukłym stożkiem z „wywietrznikiem” na szczycie. Taka architektura w najbardziej upalne dni wymuszała ruch powietrza co pewnie schładzało wnętrze. Jeden obok drugiego – każdy z pokoi budowany jest wedle tego samego planu, który wymyślono tu w III p.n.e! Jak widać projekt był naprawdę funkcjonalny, choć domy jakie dziś tu widzimy to pra-pra-pra wnuki tych pierwszych domów, liczące co najwyżej 200 lat.

Kunsztowne sklepienie domu.

Kunsztowne sklepienie domu.

Wnętrze pełne dekoracji

W pewnym momencie trafiamy do swoistego skansenu – miejscowego ośrodka kultury (Harran Kültür Evi), gdzie możemy zobaczyć wnętrze domu, a nawet wypożyczyć sobie stylowy strój i zrobić w nim zdjęcie. Całe wnętrze zmieniono na sklep z antykami: na ścianach wisi tradycyjna biżuteria, ubrania, tkaniny i dekoracje.

Wnętrze jednego z domów.

Wnętrze jednego z domów.

Na dziedzińcu wisi bukłak ze skóry kozy. Brak tylko głowy i kopytek, ale ponoć wodę można w nim przechowywać znacznie dłużej niż we współczesnych naczyniach. Bukłak odnajduję pod łóżkiem: olbrzymim, kilkuosobowym wystawionym na zewnątrz. W upalne noce nie ma lepszego miejsca do odpoczynku!

Dawno temu na uniwersytecie…

Nieopodal domów odkrywamy ruiny znane z wszystkich pocztówek z tego rejonu. To uniwersytet (uważany za pierwszy islamski) i wielki meczet z VIII wieku. Tłumaczono tu na język arabski dzieła z zakresu astronomii, filozofii, medycyny, nauk biologicznych i matematyki. Stąd pochodziło wielu uznanych naukowców tamtych czasów. Skąd tu na takim pustkowiu takie ruiny? Zdecydowało położenie na skrzyżowaniu szlaków handlowych.

Pozostałości dawnego uniwersytetu.

Pozostałości dawnego uniwersytetu.

Od 640 roku n.e. Harran był pod wpływem Islamu, lecz w XIII w. najazd Mongołów przerwał erę świetności. Dziś po uniwersytecie pozostały ułomków kolumn, łuk i minaret, niegdyś pewnie znacznie wyższy, ale osypujące się cegły odjęły mu wzrostu. Pustka dookoła, tylko wielbłądy filozoficznie przeżuwając trawę patrzą na nas.

Sztuka życia

Nieopodal meczetu widać tradycyjne domostwo – to także bardziej skansen, ale w odróżnieniu od poprzedniego tu zachowano więcej autentyzmu. Możemy zobaczyć sypialnię małżeńską, składzik narzędzi rolniczych i kuchnię. Właściciel obiektu, pan Halil doskonale wie, że jest fotogeniczny. I absolutnie nie ma nic przeciwko temu, by zrobić sobie zdjęcie z nami.

Pan Halil ze zdjęciem z młodości.

Pan Halil ze zdjęciem z młodości.

Po chwili znika w pokoju, czegoś gorączkowo szuka po czym wraca z portretem zabójczo przystojnego młodzieńca. To on sam, wiele lat temu. Ile? A któż by na pustyni to liczył… W tym momencie musimy przerwać naszą pogawędkę, bo trzech Turków czeka przy kramie, by dobić targu. Na początek kupują kilka tkanin, ale to rozgrzewka, szybka wymiana zdań i sprawdzenie wzajemnych umiejętności negocjacyjnych.

Negocjacje - z panem Halilem nie będzie łatwo!

Negocjacje – z panem Halilem nie będzie łatwo!

Za chwilę z pozorną obojętnością pada pytanie o sok z granatu. Do tej pory było dla nas zagadką, cóż to tak wspaniale dodaje smaku w sałatkach: teraz znajdujemy wyjaśnienie. Ciemny, ciągliwy o niezwykłym słodko kwaskowatym smaku – to właśnie koncentrat z granatów. Z 18 kg owoców otrzymuje się 1 litr syropu. Jego jakość najlepiej sprawdzić odwracając butelkę: jeśli natychmiast spłynie ku zakrętce jest to zwykły produkt, lecz jeśli spływa jak gęsty miód – wart jest znacznie wyższej ceny.

Pasujemy do Harran!

Pasujemy do Harran!

Najchętniej zostalibyśmy tu na noc. Krzysiek nawet zaczyna fantazjować, że przecież taki dom nie może być drogi, może byśmy sobie takie gospodarstwo kupili, dzieci by pasały wielbłądy, ja bym się nauczyła tkać on by z panem Halilem palił fajkę wodną, dyskutował o życiu i czasem coś sprzedawał turystom. No czyż to nie kusząca propozycja?

Naszych synków zagadnęła młoda dama...

Naszych synków zagadnęła młoda dama…

Przeczytaj o locie balonem w Kapadocji, zajrzyj do wpisu o tureckiej herbacie.
Więcej o naszej rodzinnej podróży po Turcji na portalu Planeta Kobusów.


(c) Afrykanka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz