Kyaiktiyo – profanum w cieniu sacrum

Birma

Złota Skała Kyaiktiyo to jedno z najświętszych miejsc w Birmie. Położona na krawędzi urwiska, jest utrzymywana w równowadze przez skryty pod nią włos Buddy. Obok sacrum trwa profanum jak awers i rewers tej samej monety. Nie inaczej jest i tutaj.

Droga na górę

By dotrzeć do Kyaiktiyo trzeba ruszyć szlakiem pielgrzymów (co zajmuje kilka godzin), wsiąść na ciężarówkę, lub skorzystać z kolejki linowej. Większość wybiera ciężarówki, bo dojedzie się w godzinę na górę, a jest taniej niż podniebna podróż.

Pieszy szlak ma 10 km.

Pieszy szlak ma 10 km.

Jak cię nie stać na kolejkę, to możesz kupić koszulkę.

Jak cię nie stać na kolejkę, to możesz kupić koszulkę.

Na parkingu stoją ogromne ciężarówki, na pace drewniane ławki. Jako turyści jesteśmy usadzeni po 5 osób w rzędzie, drobniejsi Birmańczycy zwykle siadają po 6 a nawet 7 osób. Gotowi? Nie zapinać pasów (bo ich tu nie ma), ruszamy!

Ciężarówki są zawsze pełne pielgrzymów.

Ciężarówki są zawsze pełne pielgrzymów.

Auta mozolnie drapią się pod górę, co jakiś czas przystając by przepuścić te jadące z góry. W takim miejscu na poboczu zawsze znajdą się sprzedawcy pamiątek (furorę wśród pielgrzymów robiły bambusowe terkoczące karabiny dla dzieci), picia (butelka wody w upale szybko wchodzi) i zbierający datki na klasztor.

Po drodze można złożyć ofiarę na klasztor.

Po drodze można złożyć ofiarę na klasztor.

Dzieci sprzedają bambusowe karabiny.

Dzieci sprzedają bambusowe karabiny.

Wreszcie jesteśmy na górze! Ale od Złotej Skały oddziela nas jeszcze kilkaset metrów.

Droga do Złotej Skały wiedzie granią.

Droga do Złotej Skały wiedzie granią.

Wędrówka do Kyaiktiyo

Kto ma pieniądze może wykupić sobie miejsce w hotelu. Ten najdroższy jest najbliżej pagody, a że na szczycie nie ma żadnego transportu, trzeba wynająć tragarza do przeniesienia bagaży.

Część szlaku jest na terenie świąynnym więc trzeba iść boso.

Część szlaku jest na terenie świąynnym więc trzeba iść boso.

Jak macie małe dzieci, które nóżki bolą, to też możecie je wsadzić w kosz tragarza. A jak sami macie kłopot z chodzeniem możecie wynająć lektykę. Bo teraz zaczyna się droga w górę i w dół schodami.

Ten maluch się nie zmęczy!

Ten maluch się nie zmęczy!

Przerwa - można odpocząć w lektyce.

Przerwa – można odpocząć w lektyce.

Pani jest niesiona do Złotej Skały.

Pani jest niesiona do Złotej Skały.

Na poboczu stragany i sklepiki. Pielgrzymi są co chwila wodzeni na pokuszenie: a to coś do jedzenia, a to mocno kiczowate zabawki i pamiątki. Sądząc po ilości tych miejsc: sprzedaż trwa nieustająco.

Chłopiec z przenośnym straganem.

Chłopiec z przenośnym straganem.

Głodni tu nie będziecie!

Głodni tu nie będziecie!

Przekąski przy drodze.

Przekąski przy drodze.

Owoce? Proszę bardzo!

Owoce? Proszę bardzo!

W pewnym momencie widzę chłopca w nowicjacie, który z ogląda DVD z filmem. Interesuje go znacznie bardziej, niż miniaturki Złotej Skały. Nieco dalej spotykam grupę dzieci w mnisisch szatach, uradowanych zakupem bambusowych fletów.

Mały mniszek w sklepie.

Mały mniszek w sklepie.

Są pamiątki - wyjazd udany!

Są pamiątki – wyjazd udany!

Do Kyiaiktyio pielgrzymują całe klasztory, zabierają więc też dzieci w nowicjacie: dla nich to jak szkolna wycieczka, tyle, że trzeba się częściej modlić.

W cieniu nocy

Do Kyaiktiyo docierają też rodziny lub grupy pielgrzymów z jednej wioski. Często nie stać ich na hotel, więc rozkładają maty na posadzce, którą jest wyłożone całe wzgórze. Wyciągają z tobołków zapasy jedzenia, rozmawiają, witają znajomych.

Miejsce do spania z widokiem na Kyaiktiyo.

Miejsce do spania z widokiem na Kyaiktiyo.

Przez cały czas jest tu tłum ludzi.

Przez cały czas jest tu tłum ludzi.

Rodzina prowadząca restaurację po prostu w niej mieszka.

Rodzina prowadząca restaurację po prostu w niej mieszka.

Ta rodzina spała obok natów - opiekuńczych bóstw.

Ta rodzina spała obok natów – opiekuńczych bóstw.

Zachodzące słońce wyzłaca skałę, wokół mieszają się modlitwy, odgłosy gongów i dźwięki piszczałek z bambusa i balonów. To była zabawka, której dzieci nie mogły się oprzeć! Podobnie jak lizakom z figurkami bajkowych postaci, ulepionymi ze słodkiej masy.

Olbrzymie gongi wydają piękny, głęboki dźwięk.

Olbrzymie gongi wydają piękny, głęboki dźwięk.

Lizaki pełne cukru.

Lizaki pełne cukru.

Przebojem były też okulary z bambusa i dewocjonalia: drewniane buddyjskie różańce „mala” mające 108 koralików i służące modlitwie. Gdy zapada noc, gwar rozmów zamiera, roztapiając się w bezustannie szeptanych mantrach.

Sprzedawczyni buddyjskich różańców.

Sprzedawczyni buddyjskich różańców.

Sacrum i profanum przeplatają się bezustannie.

Sacrum i profanum przeplatają się bezustannie.

Zachód słońca nad okolicznymi wzgórzami.

Zachód słońca nad okolicznymi wzgórzami.

Procesje i pamięć

O świcie – jak w każdym miejscu w Birmie – główną drogą wędrują procesje mnichów. Zbierają do swych misek jedzenie (głównie ryż), dzięki czemu oni mają posiłek, a ludzie zasługę podzielenia się z bliźnimi.

Poranna procesja mnichów.

Poranna procesja mnichów.

Poranek to też czas świętowania: wędrują procesje do klasztorów, kobiety niosą dary, mężczyźni tworzą muzyczną oprawę. Przebudzone dzieci patrzą na to z ciekawością, bo każde takie wydarzenie to przecież atrakcja!

Procesja do świątyni.

Procesja do świątyni.

"Klepaczka" to rozcięty bambus, którym wybija się rytm.

„Klepaczka” to rozcięty bambus, którym wybija się rytm.

Grupy pielgrzymów ustawiają się pod Kyaiktiyo – zawodowi fotografowie uwijają się robiąc im pamiątkowe zdjęcia. Po powrocie do domów taka fotografia zostanie postawiona na domowym ołtarzyku, jako jedna z najcenniejszych pamiątek…

Zdjęcie na tle Złotej Skały Kyaiktiyo.

Zdjęcie na tle Złotej Skały Kyaiktiyo.

Zajrzyj do wpisu o Złotej Skale, jeziorze Inle, róninie świątyń w Paganie i nowicjacie dzieci. Nowy pokaz z Birmy – zajrzyj tutaj. Moje książki z autografem kupisz w sklepie NAMIB.pl


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz