Pływając z wolnymi delfinami – Morze Czerwone

Nautica Safari - Fury Shoal

Chłopiec płynął ku powierzchni, delfinek kierował się do mamy przy dnie. Przez krótką chwilę byli obok siebie. Istoty z dwóch różnych światów, połączone na chwilę morzem…
Pełna relacja z wyjazdu na PlanetaKobusow.pl

Czekanie lepsze niż ściganie

– Pamiętajcie, że to my jesteśmy tu gośćmi. Będziemy w wodzie piętnaście minut, nie wolno zabierać sprzętu do nurkowania. Zasady są proste: nie dotykacie delfinów, nie krzyczycie, nie płoszycie ich. Żadnych gwałtownych ruchów. Delfiny są tu u siebie i chcemy by czuły się dobrze, czy to jest jasne?
Potakujemy głowami, a ja zastanawiam się jak też będzie wyglądać to nasze spotkanie?

Jesteśmy na safari Fury Shoal i właśnie dotarliśmy do Dolphin Reef na Morzu Czerwonym. To rafa często odwiedzana przez delfiny, a spotkanie z nimi tutaj jest na ich zasadach. Co oznacza, że możemy żadnego nie zobaczyć, jeśli akurat mają inne plany…

Wsiadamy na pontony i z naszego statku płyniemy w kierunku rafy. Nasz przewodnik rozgląda się: są tam! Delfiny wyskakują nad wodę kilkadziesiąt metrów od nas!

Bliżej pontonem nie podpłyniemy, zapraszamy do pływania samodzielnego! Cała nasza grupa płynie rozemocjonowana w kierunku delfinów. Staś przytrzymuje mnie za rękę.
– Zostańmy tutaj. Może one do nas przypłyną same? – mówi.
Ma rację. Te zwierzęta są tak szybkie, że i tak ich nie dogonimy, jeśli nie będą chciały się z nami spotkać. Kładziemy się na wodzie patrząc w toń. I nagle słyszymy ten dźwięk. Jakby nieco warczący pisk. Przedziwny!

Grupa delfinów płynąca pod nami.

Grupa delfinów płynąca pod nami.

Wśród wolnych delfinów

I dosłownie w tym momencie, pod nami przepływa mama z maluchem. Patrzę na mego synka.
– Miałeś rację! Przypłynęły do nas! – cieszę się jak dziecko, że udało się nam razem przeżyć takie spotkanie.

Tymczasem pojawia się całe stado. Kilkanaście delfinów sunie pod nami. Ich boki są pocięte szramami – życie pod wodą nie jest sielanką. Co ciekawe badacze rozpoznają poszczególne osobniki po… płetwach grzbietowych. Są niepowtarzalne jak nasze linie papilarne: różnią się nie tylko kształtem, ale właśnie zadrapaniami, uszkodzeniami a nawet śladami ugryzień! Ale oczywiście nie znam tego stada, więc nie mam szans nikogo tu rozpoznać.

Po chwili za delfinami dociera nasza grupa, na powierzchni robi się tłoczniej. Patrzę w wodę i widzę jak Michaś płynie ku górze. A tuż obok niego delfinek płynie w dół. Dwójka dzieciaków w ogromnym morzu. Wzruszające i niezwykłe doświadczenie.

Zwierzaki pływały bardzo blisko nas!

Zwierzaki pływały bardzo blisko nas!

Nie miałam ze sobą aparatu, ale dzięki temu zapamiętam ten obrazek na zawsze. Czasem dobrze jest po prostu tylko patrzeć i w pełni odczuwać. Choć oczywiście bardzo się cieszyłam, że Krzysiek i nasza przewodniczka Małgosia z Nautica robili zdjęcia 🙂

Delfiny co chwila zawracały, wyglądało jakby to było spore stado, podzielone na mniejsze rodziny. Maluchy trzymały się mam, starszaki dokazywały pływając obok siebie ,a w pewnym momencie dostrzegłam jak się bawią! Widać było, że nasza obecność zupełnie im nie przeszkadza!

Przez chwilę byliśmy w ich świecie.

Przez chwilę byliśmy w ich świecie.

Człowieku, nie denerwuj się!

Na samym początku spotkania mojej grupy z delfinami – my ludzie strasznie się miotaliśmy. Bo każdy chciał zobaczyć, zrobić zdjęcie, poczuć tę magię bycia obok. I delfiny zwinnie się nam wymykały, znikając nam od niechcenia w dali. A dopiero gdy opadły pierwsze emocje, gdy się wyciszyliśmy, zaczęły naprawdę pływać obok nas. Jakby wyczuwały nasze emocje!

Podobnie było podczas spotkania z szympansami w lesie Kibale (opis TUTAJ) gdzie dopiero po kilkunastu minutach, gdy ludzie się uspokoili, zwierzęta pozwoliły się obserwować z bliska. Biorąc pod uwagę ogromną inteligencję delfinów i ich zdolności porozumiewania się, wcale bym się nie zdziwiła, gdyby przekazywały sobie informację: „Ci ludzie są zbyt nerwowi, poczekajmy aż się uspokoją nim podpłyniemy do nich z dziećmi”.

Delfiny były tuż pod powierzchnią wody!

Delfiny były tuż pod powierzchnią wody!

Słowa i zdjęcia nie oddają tej magii spotkania – zobaczcie film nakręcony przez Krzysztofa:

I oczywiście co jest najtrudniejsze w takim spotkaniu? Posłuchać przewodnika, który mówi, że czas już wracać na ponton! Bo najchętniej zostalibyśmy tu jeszcze, by móc nacieszyć się tak niezwykłym spotkaniem! No ale poczucie odpowiedzialności w końcu zwyciężyło.

– Niesamowite. – mówi już na łodzi nasz przewodnik Piotr. – Nurkuję tyle lat i NIGDY podczas nurkowania nie spotkałem delfinów.
– Ja raz widziałam. – odpowiada Wiola. – Mamę z maluchem, ale nasz przewodnik przywoływał je specjalnym gwizdkiem.

Ciekawe. Może delfiny nie lubią bąbli powietrza wypuszczanych przez nurków, albo robią one tak dziwny hałas, że wolą go unikać?

Piotr Stós z Nautica spotkał i nurków i delfiny :D

Piotr Stós z Nautica spotkał i nurków i delfiny 😀

Turystyczne polowanie na delfiny

Pływanie z delfinami jest jednym z popularnych marzeń. Bo czyż jest coś wspanialszego? Móc spojrzeć im w oczy, być obok tych wspaniałych stworzeń, poczuć łączącą nas międzygatunkową wręcz metafizyczną łączność…

Brzmi świetnie, problem w tym, że delfiny na wolności nie bardzo współpracują z organizatorami turystyki. Zatem jeśli jakieś miejsce jest przez delfiny odwiedzane (i można się tam łatwo dostać z hotelu), zwozi się tam ludzi motorówkami na „dolphin cruise”. Co dla osób bardziej wrażliwych bywa doświadczeniem niezapomnianym, choć zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażały.

Na Zanzibarze z delfinami nie pływałam więc to foto jest ze spotkania w Morzu Czerwonym :D

Na Zanzibarze z delfinami nie pływałam więc to foto jest ze spotkania w Morzu Czerwonym 😀

– To był koszmar. – opowiadała mi znajoma, która na Zanzibarze wybrała się na taki rejs. – Motorówki przeczesywały morze, a gdy któraś dostrzegła delfiny, natychmiast wszyscy przewodnicy poganiali by wskakiwać do wody. Oczywiście pozostałe motorówki podpływały obok, po chwili nie było śladu delfinów, za to przewodnicy krzyczeli by szybko wskakiwać na łódkę i ruszamy dalej na poszukiwania.

I tak przez godzinę co chwila to wskakiwaliśmy do morza, to gramoliliśmy się na łódź. Miałam wrażenie, że uczestniczę w zbiorowym cyrku! Nikt już nie pamiętał, że chodzi o coś więcej niż kto zrobi sobie selfie z delfinem, próbując nie mieć w kadrze nóg innych ludzi. To było moje najgorsze pływanie w życiu!

Dlatego zanim się na taki rejs wybierzesz – postaraj się dowiedzieć jak to wygląda w praktyce. Bo często jest to ogromnie frustrujące doświadczenie.

Delfinaria – okrutny biznes

Delfiny budzą wśród ludzi ciepłe uczucia, co brutalnie wykorzystuje przemysł rozrywkowy i turystyczny. Muszę wam o tym napisać, bo skoro czytacie ten wpis, to pewnie kochacie delfiny. I może też chcielibyście je zobaczyć na żywo. Kiedyś też nie wiedziałam, jakim piekłem dla zwierząt są delfinaria.
Przede wszystkim to gigantyczny biznes, w którym dobro zwierząt jest na ostatnim miejscu.

Odkąd w 1960 r. poświęcony przyjaźni chłopca i delfina film „Flipper” wyrobił delfinom image najlepszych przyjaciół dzieci, coraz więcej osób chciało to zobaczyć na własne oczy. Cena za zwierzę poszybowała więc w górę – z 300 dol. płaconych w 1960 r. do ponad 100 tys. dol. obecnie. Stawki za pływanie z delfinami wynoszą od 90 do 150 dol., co średniej wielkości delfinarium daje przychód 3 tys. dol. dziennie i ok. 1 mln dol. rocznie. Ironią losu jest, że Ric O’Barry, treser delfinów do „Flippera”, który przyczynił się do powstawania delfinariów, dziś walczy o ich zamykanie.

Anna Olej-Kobus, „Polska moda na podglądanie delfinów”, Polityka

Oscarowy dokument „Zatoka delfinów” („The Cove”, 2009 r.) pokazał prawdę o krwawych i brutalnych połowach, z których pochodzą zwierzęta sprzedawane do niewoli. Szacuje się, że złapanie jednego delfina przyczynia się do śmierci nawet 10 innych osobników.

Bywa, że usprawiedliwieniem istnienia delfinariów jest delfionterapia, jednak nawet pionierzy i autorytety tej formy leczenia takie jak David Nathanson czy Betsy Smith wycofali się z niej. Co więcej Betsy Smith po 20 latach badań delfinoterapii w autyzmie stwierdziła otwarcie, że ta terapia jest nieefektywna i zorientowana przede wszystkim na zarabianie pieniędzy kosztem pacjentów i ich rodzin.

„Uśmiechnięty” pyszczek delfina przesłania ludziom fakt, czym dla tych zwierząt jest niewola. Na wolności przemierzają nawet 100 km dziennie, nurkując na głębokość do 300 metrów, zaś wodę dla organizmu dostarczają im złapane przez nie ryby. W delfinariach mają za małe baseny (na noc są zaś zaganiane do jeszcze ciaśniejszych, które łatwiej utrzymać w czystości), muszą zaprzestać echolokacji (bo odbijające się od betonowych ścian dźwięki je dezorientują), a wodę uzupełnia się wlewając ją szaluchem do żołądka.

Dla delfinów stado jest odpowiednikiem naszej rodziny. W niewoli są skazane na przypadkowe towarzystwo, co gorsza na drastycznie małej przestrzeni. Każdy, nawet największy basen jest dla delfinów jedynie małą klatką. Do tego często nieznośnie się przegrzewającą, a jeśli przebywają tam ludzie – wypełnioną chemikaliami, które przyczyniają się do chorób skóry i oczu. (…) To wszystko sprawia, że wśród zwierząt powszechna jest depresja, agresja i stres. Zdarzają się nawet samobójstwa. Określenie zasadne, gdyż dla delfinów oddychanie jest świadomym wysiłkiem. Jeśli ich życie staje się nie do zniesienia, biorą ostatni oddech i z nieodłącznym „uśmiechem” opadają na dno basenu.

Anna Olej-Kobus, „Polska moda na podglądanie delfinów”, Polityka

Więcej na ten temat przeczytasz:

Ludziom trzeba uświadamiać, jakim okrucieństwem są delfinaria. Myślę, że gdyby ludzie mieli świadomość jaką krzywdę robimy tym zwierzętom, te miejsca nie przynosiły takich dochodów.
prof. Teresa Gardocka
Stowarzyszenie „Prawnicy na Rzecz Zwierząt” przy Uniwersytecie SWPS.

Delfinarium to połączenie więzienia i cyrku.

Delfinarium to połączenie więzienia i cyrku.

Zwierzęta na wolności mogą same zdecydować, czy chcą być obok nas. Fot. P. Stós / Nautica

Na tej rafie delfiny są dosłownie o krok!

Obok wolnych delfinów pływałam w lipcu 2022, podczas safari Fury Shoal zorganizowanym przez Centrum Nurkowe NAUTICA. Zwierzęta przez cały czas mogły zdecydować, czy chcą naszego towarzystwa obok. Czas pływania wyniósł ok. 15 minut bycia z nimi w wodzie.

Zdjęcia do tego wpisu: Małgosia Paulo / Nautica, Piotr Stós / Nautica, Krzysztof Kobus / TravelPhoto.pl

Sprzętowym partnerem naszej wyprawy jest firma:

Dronexpert Sklep oraz serwis produktów DJI – DronExpert.eu

Kamery DJI ACTION 2 i POCKET 2 towarzyszyły nam w tym wyjeździe. Obudowy podwodne pozwalają na nurkowanie do 60 metrów. Polecamy kamerę ACTION 2 bo ma szerokokątny obiektyw, co znakomicie sprawdza się pod wodą!

 


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz