Do niedawna kobiety Padaung można było spotkać na północy Tajlandii. Dziś coraz więcej z nich powraca do ojczystej Birmy (Myanmar).
Spis treści:
W Mae Hong Son (Tajlandia)
Pani Mak Ae ma pięćdziesiąt lat i chyba nie jest specjalnie ładna, a jednak co dzień pozuje do zdjęć. Aparaty pstrykają gdy rozmawia z przyjaciółką, je obiad, niańczy wnuka. Nie jest to kolejna odmian serialu Big Brother. Po prostu pani Mak Ae, podobnie jak wszystkie kobiety z jej plemienia, ma szyję nienaturalnie wydłużoną obręczami i mieszka w wiosce odwiedzanej przez turystów.
Dzięki tym obręczom ona, jej córki, przyjaciółki i sąsiadki widnieją na większości pocztówek zachęcających do odwiedzenia Mae Hong Son – malutkiego miasteczka na północy Tajlandii. Kilkanaście kilometrów od niego powstała wioska zamieszkała przez Padaung (należący do grupy etnicznej Karenni), którzy uciekali z ojczyzny przed wojskową dyktaturą.
Tradycja – błogosławieństwo czy przekleństwo?
Wydawało się, iż dawny zwyczaj wydłużania szyi zaniknie, lecz dzięki turystom egzotyczna przeszłość stała się źródłem niezłego zarobku w trudnej sytuacji uchodźców. Wystarczy, że siedzą na progach chat i pozują do zdjęć uszczęśliwionym turystom.
Co więcej, na azjatyckim rynku matrymonialnym cena panny młodej o szyi zdobionej pierścieniami znacznie wzrosła. Taka żona świadczy o zamożności mężczyzny który ją poślubił, gdyż musiał wpłacić rodzicom swej wybranki sporą zapłatę.
Tyle, że jednocześnie kobiety stały się zakładniczkami tradycji. Rząd Tajlandii odmawiał im możliwości opuszczenia wioski, rozpoczęcia studiów, robienia czegokolwiek innego, poza pozowaniem dla turystów. Amnesty Interantional donosiło, iż dziewczyny Padaung były porywane przez „przedsiębiorców turystycznych”. Za spotkanie i zdjęcia z nimi turyści płacili bez wahania, zapewne nie zdając sobie sprawy, że ich chęć zaliczenia kolejnej „egzotycznej atrakcji” była przyczyną czyjegoś cierpienia.
Czemu Padaung uciekały z Birmy? Bo tam było jeszcze gorzej. Wojskowy rząd utworzył specjalną wioskę mniejszości narodowych, do której przymusowo przesiedlono ludzi. Trzymani pod strażą byli pokazywani turystom niczym okazy w zoo. W Mae Hong Son otrzymywały połowę dochodów z biletów oraz to co zarobiły na sprzedaży pamiątek.
Padaung – wcielenie piękna
Wędrując tu zaczynam czuć się dziwnie. Kobieta w chacie rozłożyła krosna wprost na nogach i tka czerwony szal. Staruszka siedzi na schodach domu i żując betel rozmawia z sąsiadką. Małe dziewczynki bawią się piłką. I wszystkie one mają lśniące złotem dekoracje.
I nagle można odnieść wrażenie, iż ze swoją krótką białą szyją wygląda się wręcz niestosownie. Niczym Kopciuszek na balu bez uroczystej sukni. Poczucie piękna to rzecz względna. Dla swoich mężczyzn kobiety Padaung są wzorem urody, zaś my – z naszymi krótkimi, nie ozdobionymi szyjami – jesteśmy pewnym wynaturzeniem.
Wrażenie potęgują jeszcze noszone przez kobiety białe bluzy wykończone czerwoną lamówką oraz noszone na głowie kolorowe dekoracje z kwiatów i materiału. W swoich wioskach ubierały się tak jedynie z okazji świąt, tutaj tradycyjny strój spełnia dwojaką rolę.
Przypomina o ich odrębności kulturowej, a także pomaga w sprzedaży pamiątek. A mężczyźni? Wydają się niewidzialni, ostatecznie nie ma w nich nic niezwykłego. No, może tylko longyi – długi kawał materiału noszony zamiast spodni. Jednak w porównaniu z szyjami ich kobiet na nikim nie robi to wrażenia.
Ciężar tradycji
Pierwsze mosiężne pierścienie dziewczynka otrzymuje kiedy ukończy pięć lat. Przez kilka lat nie będą jej dokładane następne – może sama zdecydować, czy chce kontynuować tradycję. Zwykle się na to decyduje, bo długa szyja pozwoli jej na utrzymanie rodziny. Po ukończeniu 10 lat pierścieni na jej szyi zacznie przybywać. Dorosłe kobiety noszą na sobie bez przerwy około dziesięciu kilogramów, co nie przeszkadza im w jedzeniu, zabawie czy pracy.
Przez wiele lat o ich szyjach krążyły najbardziej fantastyczne legendy. Zdaniem niektórych tutejsze kobiety miały mieć więcej kręgów szyjnych. Gdy wykonano zdjęcia rentgenowskie, zagadka została wyjaśniona. Nienaturalnie długie szyje kobiety zawdzięczają nie tyle wydłużeniu kręgów szyjnych, co opuszczeniu pod ciężarem metalu kości obojczyka.
To co nam wydaje się niekiedy barbarzyńskim zwyczajem, ma często głębsze uzasadnienie. Dla wielu plemion deformacje ciała są swoistym „dowodem osobistym” jasno określającym przynależność do danej grupy etnicznej. Zresztą zapewne tutejsze kobiety byłyby zaszokowane wiedząc do jakich zmian są skłonne kobiety na innych kontynentach: silikonowy biust czy nowy nos zupełnie już nie dziwią…
Skąd wzięły się pierścienie na szyjach?
Nie wiadomo skąd wziął się zwyczaj zakładania obręczy. Zdaniem jednych pochodzi on z czasów, gdy wokół wiosek kręciły się tygrysy atakujące swe ofiary najczęściej od razu za szyje. Grube metalowe obręcze miały uchronić przed kłami drapieżnika. Według innych podań pierścienie miały zapewnić małżonkowi dochowanie wiary przez żonę. W przypadku zdrady zdejmowano je z szyi, która pod ciężarem głowy ulegała złamaniu.
Do dziś gdy dla potrzeb naukowców któraś z kobiet Padaung musi zdjąć obręcze, naraża ją to na śmiertelne niebezpieczeństwo skręcenia karku, stąd też w trakcie takiej operacji jej głowę podtrzymują co najmniej dwie osoby. Jeszcze innym wytłumaczeniem była trudna przeszłość plemienia, od setek lat narażonego na wojny i potyczki, a co za tym idzie – również na częste przesiedlanie się.
Wymyślono więc niezwykły sposób ochrony plemiennych skarbów. Wykonane ze złota, srebra lub miedzi przedmioty (trudne do ukrycia lub przenosin z miejsca na miejsce) zostały przetopione na pierścienie i osadzone na szyjach kobiet. Wreszcie najbardziej romantyczne wytłumaczenie wiąże się z legendą jakoby plemię to pochodziło ze związku wiatru ze smoczycą o legendarnie pięknej szyi i to na jej cześć kobiety są tak przyozdabiane.
Powrót do domu (Myanmar / Birma)
Dziś panie Padaung można odwiedzić nie tylko na północy Tajlandii, lecz także w ich ojczyźnie. W okolicy miasta Loikaw powoli raczkuje turystyka. Niektóre z kobiet wracają tu z Mae Hong Son. Bo choć na tłumy turystów nie mogą liczyć – wreszcie mogą bezpiecznie żyć u siebie.
Część zdjęć w tym wpisie została zrobiona w Mae Hong Son (Tajlandia), część w okolicy Loikaw (Birma).
Przeczytaj o tradycji wstępowania birmańskich dzieci do nowicjatu.
(c) Anna Olej-Kobus | AfrykAnka.pl
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
2 komentarze
piękne choć bardzo nietypowe i sama pewnie nie zdecydowałabym się nigdy na coś takiego
To prawda, choć pewnie panie Padaung byłyby zaszokowane ile jest zabiegów piękności w Europie i pewnie byłoby im ciężko zrozumieć, że ktoś tatuuje sobie np. oczy na czarno 😉