Pomoc uchodźcom – dzień pracy wolontariuszki

Pewnie jak wy wszyscy, nie jestem w stanie myśleć o niczym innym. Wojna w Ukrainie zdemolowała ludziom życie, czyniąc z nich uchodźców. Ten wpis zrobiłam dla osób, które nie wiedzą, jak włączyć się w wolontariat oraz czy ich pomoc jest potrzebna. Też miałam te wątpliwości, ale gdy w dzienniku szkoły moich synów pojawiła się informacja, że potrzebni są wolontariusze do pomocy, po prostu się zgłosiłam.

Początek

W szkole uczyłam się rosyjskiego, kaleczę ten język okrutnie, ale coś tam powiedzieć umiem. Aby zostać wolontariuszką w Warszawie muszę się zarejestrować: https://wolontariat.um.warszawa.pl/auth/login
To konieczne, by mieć wiedzę kim są powoływani do pomocy ludzie. O 19.00 zaznaczam że rosyjski słabo ale francuski i angielski biegle. O 23 dzwoni koordynator i pyta, czy mogę jutro od rana? Pokaz dla młodzieży mam dopiero od 13.00, jasne, że mogę.

To zupełnie co innego, czytać o ludziach uciekających przed wojną, a co innego zobaczyć to na własne oczy… Pracuję na Autobusowym Dworcu Zachodnim, przy punkcie informacyjnym prowadzonym przez Urząd Miasta Warszawa. Poza informacją jest tu też pokój dla matek z dziećmi, zorganizowany w poczekalni. Co chwila ktoś podchodzi, błyskawicznie uczę się topografii terenu i podstawowych informacji, które są potrzebne ludziom:

– Gdzie jest toaleta? (Ta na dole jest płatna, obok stanowisk busów są toi-toi)
– Jak dostać się na lotnisko? (Kolejka S2, przejazd bezpłatny, trzeba wyjść z hali dworca i przejść do hali PKP, tam wolontariusze powiedzą co dalej)
– O której jest pociąg do Gorzowa Wielkopolskiego? (aplikacja koleo się przydaje, pociąg jest o 18, musi pani wyjść z tej hali i tam jest hala PKP)
– Gdzie mogę wymienić pieniądze? (Eliza, podejdziesz z panią?)
– Brat tu jest, ale mi się skończył akumulator w telefonie… (Proszę podać numer, zadzwonimy z mojego.)

Chłopak, jakieś 17 lat: – Czy mogę tu przenocować? Przyjechałem ze znajomymi, oni pojechali dalej, mama jutro przyjedzie.
Wolnych krzeseł nigdy tu nie ma, na podłodze hula wiatr, choć w kącie ktoś skulił się pod śpiworem. Czy jeśli skieruję tego chłopca do OPS i trafi do noclegowni, to ktoś jutro go tu przywiezie? Albo jego mamę do niego? Chłopaka przejęła Irma, też tłumaczka, ale ze znacznie lepszym rosyjskim.

Niełatwe decyzje

Mężczyzna bezceremonialnie idzie do pokoju dla matek z dziećmi. Drugi wolontariusz staje mu na drodze. Podobno ma tam walizkę, zaraz nie walizkę, telefon tam zostawił… A może dostać kanapkę? Odsyłamy go do punktu wydawania posiłków w głównej hali. Takich mężczyzn w czasie mojej zmiany będzie jeszcze kilku. Przykro mi, to miejsce dla matek z dziećmi, tak wiem, że nie ma gdzie siedzieć i podładować telefonu, ale nie może pan tam wejść. Nawet ojców rodzin prosimy, by zostali na zewnątrz. Ta poczekalnia naprawdę nie jest wielka i nie jest z gumy…

– Zgubiłam paszport. Co mam zrobić? (Tam jest pokój gdzie jest pan z urzędu od takich spraw)
– Czy mogę dostać herbatę? (Na hali jest punkt wydawania posiłków, proszę iść tam gdzie napis Play, to jest po lewej stronie)
– Gdzie kupię kartę SIM? (Play i Orange wydaje je za darmo osobom z ukraińskim paszportem)
– Gdzie mogę naładować telefon? (Jest taka skrzynka, gdzie można go włożyć, co prawda trzeba mieć drobne. A z kontaktu to na hali PKP)

Kobieta, jakieś +60 lat, na ucho: – Potrzebuję choć jedną tabletkę na brzuch. Siostra tak przeżywa, musi coś wziąć na rozwolnienie.
Na szczęście tuż obok jest punkt medyczny, na pewno jej pomogą.

Majdan bez granic

– Szukamy osób, które chcą jechać do Francji… – pan mówi po ukraińsku, ale z wyraźnym obcym akcentem.
– Mówicie po francusku? – z ulgą przerzucam się z mego rozpaczliwie słabego rosyjskiego na francuski.
– Tak, tak, jesteśmy z organizacji „Maidan sans frontieres” (Majdan bez granic)
– Zgłoście się do tych organizacji, będą wiedzieć kto potrzebuje waszej pomocy. – podaję kartkę z namiarami na stowarzyszenia i fundacje pomagające uchodźcom.

– Gdzie mogę wydrukować bilet? (Okazuje się, że Eurolines wymaga biletów wydrukowanych, na całej hali nie ma kafejki internetowej ani drukarki, w końcu posyłam do hostelu. Udało się).
– Jak dostać się do Sztutgartu? (Do granicy bezpłatnie a potem… no nie wiem jak potem… Kieruję panią do hali PKP, tam są osoby zajmujące się pociągami, powinny wiedzieć)
– Czy mogę wody dla psa? I miskę, bo nie mamy. (Pan ma małego psiaka na ręku, kombinujemy mu papierowy kubek, misek dla zwierząt nie mamy).
– Gdzie mogę kupić bilet na samolot? (Najlepiej w internecie bo tu nie ma kasy lotniczej, albo trzeba pojechać na lotnisko).
– Szukam pracy, jestem opiekunką, mam kwalifikacje… (Podaję pani tę samą kratkę co Francuzom, jest tu spis organizacji pomagających uchodźcom, z tekstem po polsku i ukraińsku. Proszę by się tam zarejestrowała. Nie ma karty i internetu. Proszę by tam zadzwoniła.)

Matka z dwiema córeczkami po prostu stoją. Bezradnie. Podchodzę, właśnie przyjechały, nie nie mają w Polsce nikogo, nie wiedzą co dalej, jechały kilka dni, są wykończone. Prowadzę je do poczekalni, szczęśliwie przed chwilą odjechał autobus na Ursynów Arena zabierając większość osób. Mogą usiąść są wolne miejsca, za chwilę pokierujemy je do punktu OPS gdzie wypełnią formularze i dostaną nocleg.

Po chwili widzę obok kolejne trzy dziewczynki. Na oko 15 lat. Mama? Poszła coś załatwić. Chcecie coś zjeść, herbaty? Nie, nie, dziękujemy. Stoją przez dłuższy czas obok, przynoszę im herbatę a wtedy ta najbardziej śmiała pyta, czy naprawdę mogą dostać coś do jedzenia? Marta donosi batony i mówimy, że jak mama wróci to na hali (tam prosto jak ten napis Play) dostaną coś ciepłego.

Wyłapywanie

– Musisz mieć oko i wyłapywać. Kto naprawdę potrzebuje pomocy, a kto da sobie radę. Wszystkich problemów nie damy rady rozwiązać. – mówi Małgorzata, koordynatorka mojego punktu informacji.

Więc stoję i wyłapuję:
Córkę z matką. Matka ma 90 lat. Zmęczona jak diabli ale dzielnie ciągnie walizeczkę za sobą. Chcą dostać się do Berlina, tam jest ktoś znajomy.
Pan lat około 50. Oczy mokre, czeka na żonę z córką mają zaraz przyjechać. Nie, nic nie potrzebują, mieszka w Polsce od roku, ma znajomych, jakoś ogarną.
Młoda dziewczyna, maluch na ręku z kurtką tak podwiniętą, że całe plecy gołe. W pokoju matki z dzieckiem może go przewinąć, odpocząć, nie wie co dalej, nie ma tu nikogo, uciekła tak jak stała z małą walizką…
Para o smagłych twarzach, pracowali w Ukrainie, jadą do Holandii a stamtąd do siebie, do Kerali (Indie). Nim pójdą na dworzec kolejowy zostawiają reklamówkę z kocami: „Tu się komuś bardziej przydadzą, wzięliśmy tylko na drogę „.
Kobieta w modnej fryzurze, elegancka. Ale przez chwilę nie może mówić, za wszelką cenę powstrzymując szloch. Musi się dostać do Poznania, tam jest znajoma, jakoś jej pomoże.

Czasem kogoś przytulam.
Czasem komuś wynoszę batonik i herbatę.
Czasem muszę sama powstrzymać łzy i jak są inne tłumaczki na chwilę odchodzę na bok. Bo każda i każdy z nas trafia wcześniej czy później na historię, która nas na chwilę rozwala psychicznie. Ale to nie jest miejsce by się rozklejać, więc trzeba wziąć się szybko w garść.

– Najgorzej to było w nocy… – Stojący obok mnie pan jest na dyżurze od północy, większą część czasu spędził na zewnątrz. – I nie dlatego, że zimno bo mam ciepłe buty i czapkę, ale przyjechało tylu ludzi, że nie nadążaliśmy by im dawać informacje.

A kolejne autobusy jadą…

– Mogę kogoś gdzieś zawieźć. – obok mnie pojawia się energiczny czterdziestolatek.
– Czy jest pan zarejestrowany w bazie wolontariuszy?
– No nie, ja tylko tak teraz mam wolne…
Teoretycznie takiej osoby nie mogę nikomu wskazać. Na pewno nie samotnej matce. Ale właśnie obok jest rodzina: mąż, żona, starsze dzieci (rozmawiałam z nimi godzinę temu, mają kogoś w Warszawie, jeszcze załatwiali papiery).
– Może pan im zaproponować pomoc. – po chwili widzę jak rodzina wychodzi z panem energicznym pomagającym nieść walizkę.

– Szukam znajomej, przyjechała tu, ale rozładował się jej telefon, jak mogę ją znaleźć?…
– Gdzie kupię kartę SIM?…
– Jak dostać się na lotnisko?…
– Nie mam tu nikogo, nie wiem co dalej…

Jeśli chcesz włączyć się w działanie – na pewno jest co robić. Poza tłumaczami potrzebne są też osoby do pokierowania, wydania jedzenia, poniesienia walizki. Sprawdź kto koordynuje pomocą w twojej okolicy i potrzebuje wolontariuszy.

Możesz też pomóc oferując nocleg na dzień lub dwa, dla osób, które są w tranzycie lub potrzebują chwili by zastanowić się co dalej.

Możesz wpłacić pieniądze na organizacje (wiarygodne i działające od dłuższego czasu!).
Nasza pomoc będzie potrzebna jeszcze bardzo długo…

To Puszek. On też jest uchodźcą...

To Puszek. On też jest uchodźcą…

Tu szukaj dalszych informacji:

– Ukraiński Dom w Warszawie / Український дім у Варшаві – gorąca linia, info gdzie zbiórki rzeczowe, zbiórka pieniężna, oferta mieszkań, wolontariat. TO MIEJSCE GDZIE WARTO ZGŁOSIĆ SIĘ TAKŻE JEŚLI MOŻECIE ZAOFEROWAĆ POBYT NA DZIEŃ DWA BY LUDZIE UCIEKAJĄCY PRZED WOJNĄ MOGLI SPOKOJNIE ZASTANOWIĆ SIĘ CO DALEJ.
 https://ochotnicy.waw.pl/ – tu możesz zgłosić mieszkanie dla uchodźców z Ukrainy, gdzie zbiórki darów rzeczowych, wolontariat dla uchodźców z Ukrainy.
– Fundacja „Nasz Wybór” / Фонд „Наш вибір” – fundacja działająca od 2009 na rzecz integracji mieszkańców Ukrainy i Polski.
profil CHLEBEM I SOLĄ – oddolna i nieformalna inicjatywa, służąca wspieraniu i inicjowaniu działań na rzecz poprawy losów uchodźców w Polsce i Europie.
profil uchodźcy.info – strona powstała z myślą o podnoszeniu świadomości społecznej na temat uchodźców
 Fundacja Ocalenie – pomagają, edukują, współpracują.
 Polskie Forum Migracyjne – tu jest m.in. bezpłatny telefon kryzysowy z pomocą psychologiczną w jęz. ukraińskim i rosyjskim.
https://grupazasoby.pl/ – baza materacy, łóżek, pokoi i mieszkań dla osób z Ukrainy w Polsce i Warszawie (genialni ludzie i mega sprawnie każdego popołudnia od 17 do 1-2 w nocy szukają miejsc gdzie ludzie mogą przenocować choć kilka godzin).

Więcej linków we wpisie TUTAJ.


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz