Delta Okawango: oko w oko ze słoniem

Botswana

Płynęliśmy łodzią mokoro przez Deltę Okawango, gdy drogę w kanale zatarasował nam… słoń! I jak tu wrócić do domu?!

"Zwierzęta Afryki. Przewodnik na safari" kliknij i kup z autografem.

„Zwierzęta Afryki. Przewodnik na safari” kliknij i kup z autografem.

Jedziesz na safari? Ten artykuł w formie PDF możesz wydrukować lub wgrać w telefon i zabrać ze sobą w podróż!

Przeczytaj rozdział SŁONIE z książki „Zwierzęta Afryki. Przewodnik na safari”

Poler na mokoro o zachodzie słońca.

Poler na mokoro o zachodzie słońca.

Pakowanie mokoro

Jedną z przygód w Delcie Okawango jest rejs tradycyjnymi łodziami mokoro. To tradycyjne pychówki, które kiedyś były drążone w drzewie mahoniowym lub kiełbasianym a dziś są robione z włókna szklanego. Zwykle te rejsy są na obrzeżach delty, bo mokoro daleko w głąb się nie popłynie.

Dojazd do punktu wypłynięcia.

Dojazd do punktu wypłynięcia.

Chyba, że macie baaardzo dużo czasu (jak twórcy filmu Into the Okawango), to można i cztery miesiące kluczyć kanałami. Ja zwykle wypływam na dwa dni, z noclegiem gdzieś na bezludnej wyspie.

Za każdym razem zdumiewa mnie, ile rzeczy zabieramy ze sobą. Bo niby płynie się w busz, by zaznać prostego życia, ale z pewnych wygód rezygnować nie chcemy.

Pakowanie łodzi - trochę rzeczy mamy...

Pakowanie łodzi – trochę rzeczy mamy…

Bierzemy zatem namioty, materace (z nich robi się też siedziska na łodzi), krzesła, stoły, miski, talerze, sztućce… Trzeba też zabrać śpiwór, jakieś ubranie na zmianę, polar na chłodniejszy wieczór.

Wreszcie łodzie są zapakowane, zajmujemy miejsca i po kolei wypływamy w kanały Delty Okawango.

Lilia w kanale delty.

Lilia w kanale delty.

Płynąc przez deltę

To, co mnie zawsze zaskakuje, to brak ptaków. Czasem jakaś czapla albo bielik afrykański, ale tu nie ma tego tłumu i różnorodności jakie czekają na rzece Chobe. Tym razem nie widzę też cibory papirusowej.

Płyniemy kanałem delty Okawango.

Płyniemy kanałami Delty Okawango.

Tymczasem mój poler (osoba kierująca łodzią) wskazuje na rosnące wokół sitowie.
– Używamy do do budowy dachów i wyplatania ścian domów.
– A na długo to starcza?
– Nawet i pięć lat! – odpowiada. – A z liści palmy lala wyplata się maty, kosze, talerze i bransoletki.

Talerze i bransoletki z liści palm.

Talerze i bransoletki z liści palm.

Te ostatnie zobaczymy niebawem w naszym obozie, bo część naszej ekipy to panie, które dorabiają sprzedawaniem zrobionych przez siebie pamiątek. Praca polera jest ciężka: odpychanie kijem łodzi wymaga doskonałej równowagi i doświadczenia.

Za dzień dostają ok. 350 pula (ok. 30 USD). Tyle, że jest duża konkurencja i w każdej wiosce ustalona kolejka kiedy kto pracuje. Czasem poler ma grupę raz na 2 miesiące, więc zarobione pieniądze muszą starczyć naprawdę na długo.

Chwila wytchnienia w obozie.

Chwila wytchnienia w obozie.

Tymczasem w kuchni powstają pyszne dania!

Tymczasem w kuchni powstają pyszne dania!

Na ognisku da się upiec nawet bułki!

Na ognisku da się upiec nawet bułki!

Nabieranie wody w rzecie wieczorem.

Nabieranie wody w rzecie wieczorem.

Piesze safari

To zawsze jest ruletka. Czasem uda się zobaczyć słonie, koby moczarowe lub zebry, niekiedy przelecą jakieś ptaki. Jednak najczęściej piesze wędrówki to po prostu spacer przez deltę.

Wyruszamy na piesze safari.

Wyruszamy na piesze safari.

Przewodnicy opowiadają o roślinach (bo np. nasiona palm lala są roznoszone przez słonie), tropach zwierząt (ostatnio znaleźliśmy ślady jeżozwierza!) i oczywiście o odchodach (zaskoczeniem bywa, jak załatwia się hipopotam!).

Ofi uczy nas o tropach zwierząt.

Ofi uczy nas o tropach zwierząt.

Uczymy się też o roślinach.

Uczymy się też o roślinach.

Wcześniej czy później zresztą hipopotamy udaje się zobaczyć, a na pewno usłyszeć, gdy pochrząkują gdzieś z wody. Do tego zwierzęcia lepiej mieć dystans, bo jego wielkie zęby to zabójcza broń! Na szczęście ludzi zwykle traktują jak nieszkodliwy element krajobrazu.

Hipopotam? Obecny!

Hipopotam? Obecny!

Biwak w Delcie Okawango

Uwielbiam! Bo zachody i wschody słońca są tu zwykle spektakularne, niebo z milionami gwiazd, a wieczory spędza się przy ognisku. Iskry ulatują w czerń nocy, w takich chwilach zawsze mam wrażenie bycia poza światem i poza czasem.

Zachód słońca na tle wild dagga.

Zachód słońca na tle wild dagga.

I jeszcze trawy o zachodzie...

I jeszcze trawy o zachodzie…

Tyle, że trzeba pamiętać, iż jesteśmy gośćmi w świecie zwierząt. Żaden z biwaków nie jest ogrodzony, więc gdyby trzeba było nocą iść do toalety, trzeba zaświecić latarką, czy ktoś nas nie obserwuje. Pół biedy, jeśli będzie to mały szakal, gorzej, jakby trafiło tu stado hien lub lwów.

Nasz obóz nocą.

Nasz obóz nocą.

Po prawej stronie migoce Krzyż Południa.

Po prawej stronie migoce Krzyż Południa.

Zwierzęta jednak wolą unikać ludzi. Ani zapach ogniska, ani przywiezionych przez nas rzeczy nie są dla nich kuszące. Więc najczęściej jedynymi gośćmi bywają nietoperze bezszelestnie przelatujące nad nami.

Wieczór upływa nam przy ognisku.

Wieczór upływa nam przy ognisku.

Przygotowanie posiłku.

Przygotowanie posiłku.

Cała ekipa śpi w namiotach, ja zwykle rozwieszam sobie hamak, co budzi często niedowierzanie obsługi. Bo jakoś nie wierzą, że to naprawdę wygodne spanie. Ja tymczasem za nic bym nie oddała tej bliskości przyrody jaką daje spanie w hamaku.

Mój hamak w pięknych okolicznościach przyrody.

Mój hamak w pięknych okolicznościach przyrody.

O wschodzie słońca ruszamy znów na piesze safari, potem zasłużone śniadanie i… pora się pakować!

Spacer w delcie o świcie.

Spacer w delcie o świcie.

Piękne palmy lala.

Piękne palmy lala.

Uwaga! Słoń na drodze!

Płyniemy i płyniemy, krajobraz trochę jak nad Biebrzą. Tym razem wokół nie ma cibory papirusowej, są za to trzciny i sitowie. Nagle poler zatrzymuje łódź.
– Słoń. – mówi zafrasowany. – Zatarasował drogę w kanale.

Wszystkie łodzie się zatrzymały...

Wszystkie łodzie się zatrzymały…

Dalej na razie nie popłyniemy...

Dalej na razie nie popłyniemy…

Faktycznie! Szary kolos metodycznie objada wodne rośliny i ani myśli nas przepuścić. Nasze łodzie stoją obok siebie, i co teraz? Przecież musimy jakoś wrócić do Maun!

– Wiesz, podobno na słonia można zagwizdać z szacunkiem, to wtedy odejdzie. – dzielę się radą, przekazaną mi na innym safari.
– My mamy inny sposób. – nasz przewodnik szybko skrzykuje się z innymi i po chwili zaczynają… miarowo klaskać!

Słoń przez chwilę ruszył na nas...

Słoń przez chwilę ruszył na nas…

Wołają coś przy tym w języku sestwana i faktycznie, nagle słoń się obraca w naszym kierunku. Uświadamiam sobie, że jeśli zaszarżuje, to nie mamy szansy, bo NA PEWNO będzie szybszy od nas. A wywrócenie łodzi to dla niego żaden problem. Słoń zrobił energiczne dwa kroki w naszym kierunku, po czym odwrócił się i ruszył przed siebie.

No nie! Oddalił się w głąb „naszego” kanału! podpływamy do wysepki z której wystaje termitiera, poler wdrapuje się na nią i sprawdza co robi słoń.

Da się popłynąć dalej?

Da się popłynąć dalej?

Na razie czekamy...

Na razie czekamy…

Skrajem wody wędrują trzy osoby. Wołają coś do nas, nasza ekipa im odpowiada. Spotkanie z dzikim zwierzęciem, które dla nas jest egzotyczną wakacyjną przygodą, dla tych ludzi jest codziennym wyzwaniem.

W końcu słoń wychodzi na brzeg i nieco się oddala. Polerzy odpychają łodzie siedząc, by zasłoniły ich trzciny. Mokoro jedno po drugim przemykają nieopodal słonia. Po kilkunastu minutach jesteśmy bezpieczni.

Słoń się oddalił.

Słoń się oddalił.

Szybko przemykamy!

Szybko przemykamy!

– A narzekaliście, że na safari było za mało zwierząt. – żartuje nasz przewodnik Ofi. – Będziecie mieli co wspominać!

Tak wyglądało to nasze spotkanie ze słoniem:

 

Ofi Ofentse - nasz przewodnik.

Ofi Ofentse – nasz przewodnik.

Co warto zabrać na rejs mokoro

Jeśli planujesz noc w Delcie Okawango, to przyda ci się kilka rzeczy:

  • Śpiwór
  • buty zakryte (piesze safari)
  • sandały (do mokoro)
  • długie spodnie
  • krótkie spodnie (opcjonalnie, na siedzenie w obozie i płynięcie mokoro)
  • koszula krótki rękaw / t-shirt (2 x)
  • polar / ciepła bluza
  • bielizna (2 dni)
  • pareo / szal od słońca
  • szczoteczka do zębów + pasta,
  • szczotka do włosów (opcjonalnie)
  • krem z filtrem
  • repelent przeciw komarom (np. Moskito Guard)
  • czapka z daszkiem / kapelusz z rondem
  • okulary przeciwsłoneczne
  • aparat / telefon + baterie / powerbank (naładowane)
  • latarka (naładowana)
  • bidon
  • batonik / coś do przegryzienia
  • sok, picie dodatkowe z elementem baśniowym 😉
  • leki (przyjmowane na stałe, podstawowe, plaster)
  • latarka UV (do wypatrywania skorpionów)

To wszystko najlepiej spakować w mały plecaczek (śpiwór jak się nie zmieści spakuj osobno), idealnie jeśli masz ze sobą worek kajakowy, ale mokoro się nie wywracają (o ile nie będziesz się gwałtownie poruszać).

Łódź gotowa do rejsu.

Łódź gotowa do rejsu.

Sprzęt foto najlepiej włożyć do torby foto i mieć przy sobie (zwykle jest na to miejsce między nogami). Warto mieć pareo lub szal do przykrycia aparatu (płynąc nie ma cienia, lepiej chronić aparat przed słońcem gdy nie trzymasz go w torbie).

Na kieliszki może zabraknąć miejsca ;)

Na kieliszki może zabraknąć miejsca 😉

Po rejsie wypada dać napiwek polerowi – zwykle jest to ok. 5USD od osoby za dzień. Jeśli płynie z wami większa obsługa warto ustalić kto jest szefem miejscowej ekipy i wręczyć wspólny napiwek dla wszystkich.

Mokoro na naszym biwaku.

Mokoro na naszym biwaku.

A w ramach przygotowań do wyjazdu w Deltę Okawango polecam film „Jak przeżyć w raju. Opowieść rodzinna” (NETFLIX)

Więcej wpisów z Botswany TUTAJ, opowieści o zwierzętach Afryki TUTAJ.
Moje książki z autografem znajdziesz w sklepie NAMIB.pl 

Kliknij i kup od autorki!

Kliknij i kup od autorki!


(c) Anna Olej-Kobus | AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz