Sułtan potrzebował szyfru. Wymyślił własny alfabet: a ka u ku. Był koniec XIX wieku, a na tron królestwa Bamun wstąpił właśnie Ibrahim Njoya, zasłużenie nazywany Wielkim (Njoya the Great).
Spis treści:
Jedziesz do Kamerunu? Ten artykuł w formie PDF możesz wydrukować lub wgrać w telefon i zabrać ze sobą w podróż!
Ibrahim – król na trudne czasy
Królestwo Bamum było zagrożone. Po walkach o władzę (zajrzyj do wpisu Gra o tron, gdzie poznasz historię królowej Ngungure, która panowała przez zaledwie 30 minut!), w 1863 r. na tron wstąpił Nsangu, syn Ngungure. Za czasów jego panowania, Kamerun stał się niemiecką kolonią, jednak królestwo Bamum zachowało suwerenność.
Co ciekawe do dziś Bamum (jako osobne królestwo) ma własną armię i prawo. Do zachowania wyjątkowej kultury i historii Bamum z pewnością przyczynił się król Ibrahim Njoya. Objął władzę w 1889 r. w trudnym czasie, gdy kolejne afrykańskie królestwa były podbijane przez europejskie mocarstwa.
Nowy pałac
Jako władca uznał, że potrzebuje godnej siedziby. Co prawda nas zachwyca dawna rezydencja z ogromnymi rzeźbionymi kolumnami, ale król (zapewne pod wpływem ilustracji z Europy) postanowił stworzyć coś bardziej trwałego. Tak powstał pałac w Fumban.
Dziś jedno skrzydło pałacu jest udostępnioea do zwiedzania, a spora część ekspozycji jest poświęcona królowi Ibrahimowi. Jeśli jednak dotrzesz do Fumban, może okazać się, że eksponaty przeniesiono już do nowego muzeum (tego z pająkiem na dachu), a dawna siedziba władców jest już niedostępna dla postronnych.
Władca i jego dwór
Stosownie do pozycji, Ibrahim miał wiele żon. Brytyjski pułkownik po spotkaniu Ibrahima w 1914 r., zanotował iż władca miał 600 żon i 149 dzieci, choć inni Europejczycy przypisywali mu posiadanie 1200 żon i konkubin (oraz około 350 dzieci).
Pod wpływem niemieckich misjonarzy król przyjął chrześcijaństwo, jednak posiadanie tak licznej rodziny nie dawało się pogodzić z nakazami tej religii, zatem w 19156 r. władca (wraz ze sporą częścią dworu) przyjął islam. To dlatego w opisach jego biografii znajdziemy zamiennie słowa król i sułtan.
Zachowały się opisy dworskiego ceremoniału, na przykład audiencji, których król udzielał poddanym:
Każdy dworzanin, który chce z nim porozmawiać, przyjmuje postawę skulony, zdejmuje jarmułkę, składa ręce i okrążając się, dociera w końcu do królewskiego łokcia. Tutaj odwraca głowę i ochrypłym szeptem wyraża swoją prośbę. Kiedy król kaszle lub odchrząkuje, wszyscy obecni cicho klaszczą w dłonie.
Alfabet a ka u ku
Przed panowaniem Ibrahima, długa historia ludu Bamum była zachowana głównie dzięki opowieściom. Grioci (pieśniarze, będący afrykańskim odpowiednikiem średniowiecznego trubadura) w melorecytacjach przekazywali z pokolenia na pokolenie historie władców i ich podbojów. Ale pamięć ludzka jest ułomna, a wypowiadane słowa są ulotne.
Król Ibrahim Njoya był prawdziwym wizjonerem. Wiedział, że tylko zapis pozwoli zachować dla potomnych to, co najważniejsze. Co więcej, świadom zagrożenia kolonialnym podbojem, uznał, że potrzebuje mieć szyfr. Własny język, nieznany wrogom.
Zafascynowany arabskim pismem, zaczął tworzyć alfabet a ka u ku (znany też jako: a-ka-u-ku), by zapisywać opowieści z języka bamum. Rozwijał go przez 14 lat (od 1896 do 1910 roku), a początkowe piktogramy z czasem zostały zastąpione przez pismo sylabiczne. Ostatnia, siódma wersja pisma, składała się z 83 znaków i cyfr.
Kres dynastii
Życie pisze jednak własne scenariusze: czcionka Bamum została odlana w 1918 roku, ale już kilka lat później pismo przestało być używane… Jednak powstanie tego pisma pomogło zachować i rozpowszechnić wiedzę o historii królestwa i jego ludu.
Dziś na ulicach Fumban znajdziemy zapisy w a ka u ku: głównie przy portretach dawnych władców. A skąd taka nazwa alfabetu? Od jego pierwszych czterech liter!
Dynastia królów Bamum zakończyła się na wnuku sułtana: Ibrahimie Mbombo Njoya. Jak przystało na nowoczesnego władcę pełnił rządowe funkcje: był senatorem, wiceministrem w kilku departamentach Kamerunu oraz królem ludu Bamum od 1992 roku aż do śmierci w 2021.
Dla potomności pozostała niezwykła historia władcy, który stworzył własny alfabet.
Zajrzyj do wpisów z Republiki Środkowoafrykańskiej, o Amazonkach z Dahomeju i hardkorowych bibliotekarzach z Timbuktu. Szukasz inspiracji do podróży? Zajrzyj na nasz portal TravelNamibia.pl
(c) Anna Olej-Kobus | AfrykAnka.pl
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
2 komentarze
Świetny artykuł. W trakcie poszukiwania w internecie informacji znalazłam ten artykuł. Wielu autorom wydaje się, że mają odpowiednią wiedzę na ten temat, ale zazwyczaj tak nie jest. Stąd też moje pozytywne zaskoczenie. Czuję, że chyba powinienem podziękować za Twoją pracę. Będę rekomendował to miejsce i częściej tu zaglądał, by przejrzeć nowe artykuły.
Bardzo dziękuję za dobre słowo! Zajmuję się od ponad 20 lat opowiadaniem historii i przy ich masie dookoła staram się pisać o tym, co wydaje mi się ciekawe, inspirujące, zaskakujące. A w zamian niektóre opowieści odrywają przede mną swe bogactwa. Polecam artykuł o bugenwilli – miała być tylko jednym z kilku opisanych przeze mnie egzotycznych kwiatów, ale okazało się, że jest z nią związana historia niezwykłej kobiety! Do miłego!