Można zaryzykować twierdzenie, że cibora papirusowa (popularnie zwana „papirusem”) jest podstawą naszej kultury. Rośnie w całej Afryce subsaharyjskiej aż po pustynię Kalahari. Zobaczymy ją wzdłuż Nilu i w delcie Okawango, kołysze się na jeziorze Czad i na mokradłach Bangweulu w Zambii. Panie i panowie – oto jej wysokość cibora papirusowa!
Wyruszasz na safari? Ten artykuł w PDF możesz wydrukować lub wgrać w telefon i zabrać ze sobą w podróż!
Spis treści:
Papirus święty i pakowy
Cibora papirusowa (Cyperus papyrus L.) tak jak ludzkość – pochodzi z Afryki. To właśnie z gąbczastego rdzenia tej rośliny wytwarzano papirus, czyli prototyp współczesnej kartki (najstarsze muzealne okazy pochodzą z ok. 2600 p.n.e.!). I od antycznego słowa papyros pochodzi słowo papier (choć w Europie nie robi się go z cibory) 😀
Miąższ z wnętrza łodygi cięto na cienkie paski, układano ciasno na desce, przekładano kolejną warstwą i suszono na słońcu. Jak już była kartka a trzeba było zapisać więcej tekstu, to łączono arkusze klejem z mąki, octu i wody, po czym polerowano. Z 20 arkuszy można było mieć całkiem spory zwój!
Jako kartki papirusy były dzielone w zależności od swej jakości. Te o jasnym odcieniu (i szersze, do 26 cm) nazywano „hieratycznym” i służyły do zapisywania tekstów religijnych. Natomiast ten brunatny (węższy, 12 cm) nie nadawał się do pisania i wykorzystywano go do pakowania towarów, stąd był nazywany „kupieckim”.
Roślina biblijna
Zwój papirusów (czyli „księgę”) po grecku nazywano βιβλίον (biblion), stąd wzięła się nazwa biblia. W Księdze Izajasza znajdziemy zdanie: „Wysyłasz posłów przez morze na łódkach papirusowych po wodzie”, zaś w Księdze Hioba pada pytanie retoryczne: „Czyż rośnie papirus bez błota”. I najprawdopodobniej mały Mojżesz żeglował w koszu wyplecionym z trzcin papirusa.
Oczywiście polscy tłumacze Biblii mieli ból głowy (i brak odpowiedniej wiedzy przyrodniczej), stąd zdarzało się, że trzcina papirusowa była tłumaczona jako sitowie, ale badacze są zgodni: twórców Biblii inspirowała cibora papirusowa!
Zainspirowała też nazwę prastarego miasta w środkowym Libanie, skąd sprowadzano m. in. papirus (nazywany przez Greków byblos). Z czasem greccy kupcy zaczęli używać tej nazwy dla określenia miasta i tak na mapy trafił Byblos. To niezwykłe, jak ogromny wpływ potrafi mieć roślina na historię!
Zabójcza piękność
Wyglądają zjawiskowo. Zielone puchate kulki, kołyszą się na cienkich łodygach. W sprzyjających okolicznościach osiągają nawet 5 metrów! Nic dziwnego, że może się w nich schować nawet słoń!
Niech was nie zwiedzie jednak delikatna uroda! Papirus w swych liściach ma bakterie azotowe, służące mu do fotosyntezy azotu z powietrza. Dzięki temu jest jedną z najszybciej rosnących roślin. Co roku przybywa 5-6 nowych liści, ale też część obumiera by dać miejsce kolejnym pokoleniom. No i mało kto się skusi, by ją zjadać, bo liście ma dość ostre.
Oznacza to, że jeśli gdzieś się pojawi jako gatunek inwazyjny, może wypierać rodzime gatunki roślin. Tak stało się w Australii, Meksyku i na Hawajach.
Jego kwiaty (mało urodziwe) zapyla wiatr, zaś nasiona rozniosą zwierzęta i woda. Choć życie obok papirusu nie jest łatwe, bo łodygi zasłaniają światło a rozkładając się w wodzie zakwaszają ją, to znalazła się w przyrodzie antylopa sitatunga sawannowa (Tragelaphus speckii), której nie straszne mokradła i bagniska.
Jeśli zaś wśród papirusów zobaczycie wielkiego szczura to nie uciekł on z tonącej mokoro (bo te jak wiadomo nie toną) tylko jest mieszkańcem bagien. Jego angielska nazwa to cane rat, po polsku to szczeciniec i jest naprawdę trudny do przeoczenia ze swymi 80 cm długości! Wypatruj też kołyszących się wśród łodyg ptasich gniazd!
Od koszy do łodzi
W dawnych czasach z łodyg trzciny papirusowej budowano łodzie i to długodystansowe! Słynny norweski badacz Thor Heyerdahl uznał, że zamiast snuć akademickie dywagacje czy Egipcjanie mogli dotrzeć do Ameryki Południowej – najlepiej to potwierdzić praktycznym eksperymentem. Zbudował zatem tratwę „Ra” na której w 1970 roku z siedmioma śmiałkami odbył niezwykłą podróż.
Ale o ile w Egipcie papirusowe łodzie znajdziemy tylko w skansenie, o tyle na etiopskim jeziorze Tana wciąż są w użyciu! Kiedyś płynęłam taką łodzią. Fakt, jest niezatapialna, ale do spodu zdecydowanie przesiąka!
Tam, gdzie rośnie cibora z jej łyka wyplata się kosze i maty. Wzory są przekazywane przez pokolenia, podobnie jak tajniki kolorów, bo w wielu miejscach wciąż używa się naturalnych barwników z roślin i kwiatów. Na przykład czarny barwi się popiołem, zaś czerwony wyciska z pewnych liści.
Co jeszcze robi się z cibory?
Przede wszystkim bagna papirusowe są rezerwatem bioróżnorodności, ograniczają parowanie wody, są naturalnym filtrem osadów oraz stabilizują brzegi rzek i jezior. Ale ludzie od wieków wykorzystują tą roślinę:
- Kłącza i pędy są jadalne (na surowo i gotowane)
- Egipskie kolumny były wzorowane na papirusach!
- Egipcjanie z łodyg wyplatali też ubrania i sandały.
- Dawniej Egipcjanki używały miąższu tych roślin jako tamponów, współcześnie w rejonie Wielkich Jezior wytwarza się z niego podpaski higieniczne Makapad (są tańsze o 75% od przemysłowych).
- Zdrewniałe korzenie dawniej służyły do wyrobu misek i przyborów kuchennych.
- Suche trzciny służą jako opał oraz do budowy domów.
- Z zielonych trzcin wyplata się kosze do połowu ryb.
- W Gabonie suchy miąższ jest wykorzystywany do wypychania materacy i poduszek.
- W Ugandzie wytwarza się z niego tekturę.
- W tradycyjnej medycynie Afryki Wschodniej liście cibory były wykorzystywane przy leczeniu obrzęków.
- W Botswanie z zewnętrznej części łodyg wytwarzano lekarstwo na kaszel.
- Martwe rośliny tworzą torf, który może być wykorzystywany jako biopaliwo.
- Bogaty w białko sok nadaje się na paszę.
- Zanurzony torf pochłania dwutlenek węgla, jednak gdy poziom wody spada, torf szybko się rozkłada i utlenia, uwalniając CO2.
Kto by pomyślał, że ta piękna roślina jest wprost stworzona do tylu zadań specjalnych?
Pisząc ten post korzystałam ze stron: www.feedipedia.org, www.cabi.org, archeos.pl.
Lubisz rośliny? Zajrzyj do wpisu o bugenwilli (i kobiecie, która jako pierwsza opłynęła świat!), pustynnych drzewach kołczanowych, baobabach oraz strelicji. Tu przeczytasz jak wygląda rejs Kanałem Kazinga a tu o nocy na Okawango.
(c) AfrykAnka.pl
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!