Togo – Dom Niewolników.

Chciałabym wierzyć, że to się nie wydarzyło. Koszmarny sen, który strząsasz z ramion po przebudzeniu. Ale wciąż tam był. Dom Niewolników.

Dom niewolników. U dołu widoczne wejścia do piwnic.

Dom niewolników. U dołu widoczne wejścia do piwnic.

To co zdarzyło się tutaj, w całej tej części Afryki, jest po prostu nie do wyobrażenia. Świat był wtedy inny, ale czy może to usprawiedliwić okrucieństwo na jakie jedni ludzie skazali drugich?

Ludzie za  towary

– Jesteśmy w miejscu nazywanym Domem Niewolników (La Maison des Esclaves) – zaczyna swą opowieść Edmond. – Nazywano go też „Maison de Wood” (domem Wooda), bo tak nazywał się mieszkający tu szkocki kupiec i handlarz niewolników. Trzymano tu ludzi, nim załadowano ich na statki. Historia tego miejsca była światu nieznana. Bo o tym, że trzymano tu ludzi mało kto wiedział. To co działo się tutaj było sekretem. Ale wszyscy wokół panicznie bali się tego miejsca.

Edmond przed Domem Wooda.

Edmond przed Domem Wooda.

W zakłamywaniu tej historii pewnie uczestniczyli ludzie z klanu Adjigo, którzy sprowadzili się do Porto Seguro (dziś Agbodrafo). Ich wódz Assiakoley nadzorował wymianę ludzi za towary, dostarczając kolejnych niewolników.

W końcu na świecie zakończono handel ludźmi (Anglia obwieściła abolicję w 1807 r.). Jednak klanu Adjigo nie chciał porzucać lukratywnego interesu. W podziemiach zarządzanego przez nich domu od 1830 przetrzymywali kolejnych niewolników, po czym potajemnie załadowywano ich na statki. Trwało to do 1852 roku.

Dom niewolników

Dom w był idealną kryjówką nielegalnego interesu. Położony półtora kilometra od wybrzeża, zbudowany na skraju gęstego lasu, nie wyróżniał się masywnymi murami ani kratami – charakterystycznymi dla kolonialnych fortów. Nie docierały tu kontrole przedstawicieli brytyjskiej królowej.

Jego najbardziej przerażającym miejscem były piwnice – choć nie przypominały znanych nam lochów. Zbudowane na piasku, z malutkimi oknami przez które ludzie wpychani byli do środka. Miały wysokość półtora metra: tak aby więźniowie nie mogli się wyprostować. Piwnice zbudowano pod całym domem długim na ponad 21 metrów i szerokim na blisko 10 m – odpowiadały wielkością ładowniom statków. Co pozwalało łatwo oszacować ilość ludzi do przetransportowania.

Piwnice z niewolnikami były także pod werandą.

Piwnice z niewolnikami były także pod werandą.

Sześć sypialni, korytarze oraz salon. I pod każdym pomieszczeniem byli ludzie. Pod każdym metrem – stłoczeni, przerażeni, głodni. Trzymano ich tu czasem tygodniami, siedzących w kucki – wychodzili dopiero wtedy, gdy przypłynął statek. Niewielka klapa w podłodze salonu pozwalała kontrolę, co dzieje się na dole.

Salon - obok stołu widoczna klapa w podłodze.

Salon – obok stołu widoczna klapa w podłodze.

Widok piwnic z salonu.

Widok piwnic z salonu.

Gatovoudo – Studnia Skutych

Cztery kilometry od domu jest Gatovoudo – „studnia skutych” („puits des enchaînés”). Pochody szarych cieni wędrowały tu na ostatnią kąpiel w Afryce. Handlarze wierzyli, że jeśli niewolnicy obejdą studnię 7 razy – zerwą więź ze swymi bogami i utracą ich wsparcie, co miało zapobiegać buntom.

Studnia Gatovoudo.

Studnia Gatovoudo.

Handel niewolnikami trwał tu od końca XVII wieku do końca XIX wieku. Szacuje się, że z Afryki Zachodniej wywieziono ponad 10 milionów ludzi.

Ujawniony sekret

Potomkowie wodza Assiakoley pozostali w Agbodrafo. Dom stał się sekretem, o którym wszyscy wiedzieli, lecz nie mówiło się o nim obcym. Dopiero w 1999 r. dzięki potomkom niewolników z Nowego Orleanu, którzy urządzili „Marsz Pamięci” trafiono na ślady tej historii.

Dom niewolników - wejście do piwnic.

Dom niewolników – wejście do piwnic.

Dom Niewolników wraz ze studnią Gatovoudo zostały wpisane w 2002 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jako pomniki niewolnictwa i świadkowie tragedii tysięcy ludzi. Przez chwilę rozmawiam jeszcze z przewodnikiem. Pytam, co znaczy jego imię?
Mensah to trzeci chłopiec w rodzinie – Edmond uśmiecha się szeroko. – Czyż może być większe szczęście, niż dzieci?

Jakby na potwierdzenie jego słów w drzwiach staje jego kilkuletni synek. Postać odcina się ciemną kreską od rozsłonecznionego podwórka, niczym duch z przeszłości, po czym malec zaczyna się bawić na pustej podłodze.

Przed rozstaniem Edmond wręcza mi jeszcze swoją wizytówkę. „Assiakoley Mensah Edoé Edmond, conservateur de la Maison des Esclaves”.

Potomek dawnych handlarzy niewolników, stał się strażnikiem pamięci o nich…

Przeczytaj o świątyni pytonów w Ouidah.
Wyprawy do Togo i Beninu organizuje biuro podróży TORRE.


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz