Patrząc na spękane skały i pastelowe wydmy naprawdę trudno uwierzyć, że Sahara była kiedyś zielona. A jednak kiedyś tak właśnie tu było…
Góry wyobraźni
Pustynia pozornie wydaje się bez życia. Wokół, po horyzont, nic. Ani drzewa, ani krzewu. Tylko rzeźbione wiatrem wydmy, albo postrzępione skały, wyglądające niczym podniebna galeria sztuki. Tadrart to góry wyobraźni, w kształtach skał każdy dostrzega co innego.
Czy to anioł z dłonią ku górze, czy modlący się mężczyzna? A może tancerz z rozpostartymi ramionami? Kamienny jeż patrzy ze skalnej iglicy. Równie realistyczny jest wyrzeźbiony przez naturę słoń czy… gigantyczna kura! Aż trudno uwierzyć, że powstały bez udziału człowieka.
Obrazy z minionego świata pokazują naskalne rysunki mające niekiedy nawet 7000 lat. Są ich tysiące, nie da się wszystkich zobaczyć. Niektóre to prawdziwe arcydzieła, jak oglądana przez nas „Płacząca krowa”. Wedle legendy zwierzęta przyszły do oazy lecz źródło wyschło. Zapłakały, zmieniając się w skały…
Oaza Sahara
Nad zieloną kępą trawy pochylają się żyrafy. Trawa jest prawdziwa, żyrafy – skamieniałe. Artystom sprzed tysięcy lat udało się w rysunku uchwycić grację ruchu, zastygłego w pół kroku. Musieli je tu widywać: przecież w tamtych czasach rysowało się tylko to, co widoczne wokół. Świat poza horyzontem był równie odległy jak gwiazdy.
Na kolejnym z postojów Mohammed wskazuje skałę z wtopionymi w nią kawałkami roślin. Milczący świadkowie czasów, gdy Sahara była pełna zieleni. Oglądamy wyryte w skałach słonie, antylopy, a nawet nosorożca! Kilka tysięcy lat temu był tu zielony raj. W innym miejscu między załomem kamieni jest źródło. Z oddali wygląda jak mętna kałuża. Gdy podchodzę bliżej, w wodzie odbija się niebo. Księga życia i śmierci otworzyła przede mną stronicę.
Aman iman – woda to życie…
Dla naszych przewodników fascynującym jest kanion Essendilene z szmaragdowym jeziorkiem. W sytej wodą Europie nie zrobiłoby na nikim wrażenia, tu jest niczym bajeczny skarb. Abderrahmane tylko zanurza tylko stopy i dłonie. Większość Tuaregów wszak nie umie pływać…
Na źdźble trawy kołysze się czerwona ważka, nieopodal przysiada czarny ptak z białymi plamkami. To białorzytka saharyjska, zwana przez Tuaregów mola. Wypatrywana przez karawany, przemierzające pustynię, bo czarno-biały ptak był zwiastunem zbliżania się do oazy.
Wieczorem usłyszę pieśń „Mola de ténéré”. Mały ptaszku, jakie wieści przynosisz, dobre czy złe? Czy Sahara raz jeszcze będzie dla mnie łaskawa? Hamdi zaczyna tańczyć przed ogniskiem. Wyjmuje komórkę wołając „Selfie time!” i robi sobie z nami zdjęcie. On już nie musi wypatrywać małej mola, by dowiedzieć się jakie przynosi wieści.
Zobacz więcej zdjęć i relację z „Muzycznej wyprawy z Tuaregami” z TORRE.
Zajrzyj na Kalendarz wypraw – może niebawem będę prowadzić wyjazd do Algierii 🙂
(c) Anka Olej-Kobus | AfrykAnka.pl
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!