Biała kura na szczęście. Nowy Rok w Etiopii

Biała kura to w Etiopii synonim szczęścia. W Lalibeli z okazji Nowego Roku udałam się na sobotni targ. Na straganach handel kozami, ubraniami z europejskich second hand, masłem, przyprawami, kawą, solą, butami z opon…

Dzień jak nie co dzień

Między kupującymi pielgrzymują żebracy, jak co tydzień prosząc o jałmużnę. Ale dziś dzień niezwykły, zatem częściej niż zazwyczaj w wyciągnięte dłonie trafiają papryczki, czasem ziemniak, cebula, garść fasoli. Z mizernych straganów płynie strumyk litości, chociaż tutaj nie ma jej w nadmiarze. Życie jest twarde, nikt do nikogo nie ma o to pretensji. W piątek trwał post, za to w sobotę pod nóż poszły owce, barany i kury. Zgodnie z tradycją część świątecznego posiłku należy się najuboższym.

Jednym z głównych dań jest injera – podstawa tutejszej kuchni czyli kwaśnawy w smaku placek (przypominający trochę nasze naleśniki). Szczerze mówiąc lubię go przez jakieś 2-3 dni, bo smak ma bardzo charakterystyczny – ale dla Etiopczyków to najlepsze danie, które mogą jeść na okrągło!

W złotym świetle zachodzącego słońca kobieta gotuje kolację na palenisku.

W złotym świetle zachodzącego słońca kobieta gotuje kolację na palenisku.

Żebracy obsiedli wszystkie wejścia do świątyń. Przed kościołami Bet Giorgis, Bet Mariam, Bet Mikael czeka bezimienna kolekcja ludzkich dramatów. Wyciągając dłonie szemrzą bezustannie: „Salme Kristos, Salme Kristos” (W imię Chrystusa). Moi kilkuletni przewodnicy powoli wprowadzali mnie w zawiły tutejszy świat.

Żebrak w Lalibeli. Takim osobom nie tylko wypada, ale wręcz należy płacić za pozowanie do zdjęcia.

Żebrak w Lalibeli. Takim osobom nie tylko wypada, ale wręcz należy płacić za pozowanie do zdjęcia.

Twarze przyjaciół

Ta niewidoma żebraczka to Saada – ciotka Irgi, ten w poszarpanych niemożebnie łachmanach to dziadek Daredja, tamto kulawe dziecko to Ismay – siostrzeniec Dejena. Rodziny nie stać na ich utrzymanie, więc muszą żebrać. Dla nich wszystkich to było jasne i oczywiste. Jak i to, że skoro ktoś ma pieniądze i jest chrześcijaninem to powinien pomagać.

Przynajmniej czasami. W granicach rozsądku, bo biednych jest zawsze więcej niż tych co mają. Ja chwilowo miałam, zatem z okazji święta żebrakom pod Bet Giorgis obiecałam kurę. Dużą, tłustą i białą, gdyż ten kolor miał zapewnić im pomyślność na cały nadchodzący rok.

Na targu ciężko coś znaleźć bez miejscowych przewodników!

Na targu ciężko coś znaleźć bez miejscowych przewodników!

Biała kura, owce, kawa - to wszystko kupisz na każdym etiopskim targu.

Biała kura, owce, kawa – to wszystko kupisz na każdym etiopskim targu.

Biała kura – trudny zakup!

Teraz po targu lotem błyskawicy rozeszła się wieść, że turystka chcą kupić – nie uwierzycie! – kurę. Targ zareagował niczym giełda nowojorska – biała kura nagle stała się cenna! Nastąpiła błyskawiczna zwyżka ich akcji! Przeciskają się do mnie malcy z drobiem pod pachami i wciskają nam go po okazyjnej cenie. Pięć razy droższej niż zazwyczaj! Ale cóż, skorom obiecała – słowa dotrzymać trzeba. Targujemy się zawzięcie, czemu obiekt naszych emocji przygląda się tępo i bez zainteresowania.

W końcu dwukrotnie przepłacając, zostaję właścicielką dorodnej kury. Niewidoma Saada słysząc nasze kroki rozpoczęła swoją mantrę, przerwaną natychmiast gdy usłyszała magiczne słowo: Doro (kura). Z życzeniami szczęśliwego nowego Enkutatasza. Zbiegli się wokół etatowi żebracy Bet Giorgis, zbiegły się okoliczne dzieciaki. Stareńka Saada głaszcze kurę z miłością i znawstwem. To były jedne z najlepszych świąt.

Pielgrzymi wokół kościoła Bet Giorgis - św. Jerzego.

Pielgrzymi wokół kościoła Bet Giorgis – św. Jerzego.

Dobra karma powraca!

Życie rzecz jasna dopisało do tej historii ciąg dalszy. Było to w czasach, gdy w Addis Abebie nie działały jeszcze bankomaty. Zostawiłam sobie ostatnie 10 USD na opłatę wylotową. Jakież było moje zdziwienie, gdy na lotnisku okazało się, że opłata wynosi… 20 USD. Których po prostu nie mam fizycznie, a karty są bezużyteczne! Przez myśl przeszło mi, że przecież musi być jakieś wyjście, wszak kupiłam białą kurę na święta.

Czułam narastającą panikę, lecz gdy tak stałam,w pewnym momencie pan z obsługi lotniska podał mi znaczek opłaty krajowej. Za 10 USD. – Przejdziesz z nim przez odprawę, a potem po prostu idź do swego samolotu. – poradził. Udało się! Czyli jednak – czasem dobra karma wraca!

Kobiety w drodze na mszę z bukietami kwiatków meskel - symbolem Nowego Roku.

Kobiety w drodze na mszę z bukietami kwiatków meskel – symbolem Nowego Roku.

Moje książki z autografem kupisz na NAMIB.pl

Interesuje Cię Etiopia? Zajrzyj na post o etiopskich krzyżach!


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz