Gorilla guardians – jak kłusownicy stali się strażnikami goryli (i tradycji)

Rwanda

Właściwa nazwa tego miejsca to Ibyuwacu, ale dużo prościej jest zapamiętać Gorilla Guardians. Strażnicy goryli. Wioska pełna pięknie dekorowanych domów wygląda niczym z bajki. Bo też to, co udało się tu stworzyć jest niczym bajka.

Pomysł na wioskę

Tyle, że w tej historii księżniczką potrzebującą ratunku były goryle, a w roli księcia wystąpił Edwin Sabuhoro. Urodził się w 1977 r. w obozie uchodźców Tutsi w Ugandzie. Do ojczyzny dotarł po raz pierwszy dopiero w 1995 r. „Byłem taki szczęśliwy, stając na ziemi Rwandy! Nareszcie byłem w domu!

Ukończył studia prawnicze, by bronić tutejszej przyrody, a przede wszystkim zagrożonych goryli górskich. Pracując jako strażnik przyrody czuł rosnącą frustrację. Kłusowników przybywało, goryli ubywało. Przemysł kłusowniczy szacowany jest na 200 miliardów USD rocznie, a opiera się na zwykłych ludziach, którzy usiłują utrzymać swe rodziny. Edwin wymyślił, że może dać im inne zajęcie. Zainicjował  stworzenie kulturowej wioski w pobliżu PN Volcanoes.

Edwin został doceniony przez swój kraj i świat.

Edwin został doceniony przez swój kraj i świat.

Wizyta w Gorilla Guardians

Chcemy odwiedzić to miejsce w niedzielę, ale nie udaje mi się w hotelu ustalić, czy będzie czynna. Każdy z zapytanych pracowników ma swoją wersję (a jesteśmy nie dalej niż 2-3 km od wioski!). Postanawiam zatem spytać u źródła. Na FB znajduję bez problemu profil Gorilla Guardians Village. Szybkie pytanie messengerem i już po chwili dostaję wylewne zaproszenie.

Dear Ana, będzie nam więcej niż miło pokazać wam naszą wioskę. Czekamy z niecierpliwością! Pięknego dnia!
To się nazywa postęp!

Gorilla Guardians - pokaz tańca.

Gorilla Guardians – pokaz tańca.

Wita nas dwóch strażników wykonujących żywiołowy taniec. Po chwili stajemy przy planszach z opisem historii kraju i powstania tego miejsca. Co ciekawe historia Rwandy kończy się przed 1990 rokiem, dzięki temu nie trzeba wracać do bolesnej niedawnej przeszłości.

Wioska jest niewielka: w jednym kręgu stoją chaty, w których pokazywane są miejscowe tradycje, nieopodal zaś są domki do wynajęcia. Każdy z nich ma tabliczkę z nazwiskiem fundatora: na jednym z nich widzę „Jane Goodall”. Słynna badaczka szympansów musiała być zachwycona tutejszą inicjatywą, nic zatem dziwnego iż wsparła to miejsce.

Chata ufundowana przez Jane Goodall.

Chata ufundowana przez Jane Goodall.

Pora na pokaz tradycji. – Kiedyś polowaliśmy, używając dzid i łuków. Możecie wcielić się w dawnego myśliwego i spróbować swojej celności. Po chwili każdy z nas przekonuje się, że trafienie do celu wcale nie jest łatwe! Ale mogę być z siebie dumna – wszystkie strzały trafiły w tarczę.

Tuż obok w zaimprowizowanej kuźni mężczyzna dmie miechami w ogień. Rozmawia przy tym z płomieniami, by żar lepiej stopił metal. Mam wrażenie, że w całej Afryce jest ten szacunek do natury, to poczucie łączności z nią. Wierzcie mi – rozmowa z ogniem to rzecz zupełnie normalna!

Warsztat kowala.

Warsztat kowala.

U zielarza

W kolejnych miejscach pokazuje się nam jak ubijano mleko, jak ucierano ziarna, jak pędzono alkohol. Najweselej jest przy chacie zielarza. Mężczyzna demonstruje kolejne rośliny: to na ból zęba, to na rany, to na przeczyszczenie…

Gorilla Guardians - portret z zielarzem.

Gorilla Guardians – portret z zielarzem.

A to… – tu zaczyna chichotać rozbawiony – …to na dobry seks! I żebyśmy nie mieli wątpliwości jakie działanie ma kolejny wywar bierze wielki ubijak i wkłada go między nogi. No taka potencja będzie panowie!

Czas na muzykę: bębniarze rozpoczynają koncert, a spomiędzy chat wybiegają wojownicy. Do głów mają przyczepione długie włosy z włókien. Zamiatają nimi ziemię niczym gwiazdy heavy metalu! Ciekawe kto od kogo zapożyczył choreografię!

Prezentują nam taniec intore co znaczy „wybrani”. W dawnych czasach mogli go tańczyć tylko młodzieńcy wybrani z najlepszych rodów, o nieposzlakowanej opinii, którzy przeszli specjalne szkolenie. Uczono go nie tylko walki i skomplikowanych choreografii lecz także czytania, pisania, poezji i sztuki oratorskiej! Dzięki temu wojownicy byli wzorem dla całej społeczności, a na emeryturze zajmowali się rozstrzyganiem sporów i swą wiedzą wspierali sąsiadów.

Każdy występ nagradzany jest brawami – możemy też dołączyć do muzyków lub tancerzy, by z nimi zagrać lub zatańczyć.

W pałacu królewskim

Wreszcie odwiedziny w replice pałacu. Tak naprawdę to większa chata, tyle że ze specjalnym podestem na zewnątrz. Tylko osoby wskazane przez władcę mogły na niego wstąpić i zbliżyć się do monarchy. Para z naszej grupy na chwilę znika we wnętrzu by pokazać się nam w królewskich szatach. Przewodnik objaśnia znaczenie noszonych przez nich insygniów po czym robimy sobie wspólne zdjęcie.

Inscenizacja ślubu.

Inscenizacja ślubu.

Wchodzę do środka pałacu. Wnętrze puste, gliniane ściany pozbawione są ozdób, ale nagle słyszę muzykę. Towarzyszyła nam cały czas, szczerze mówiąc myślałam, że leci to z płyty, tymczasem…

Mężczyzna gra smyczkiem na jednej strunie wydobywając tęskne tony. Jego śpiew to hipnotyczna melodeklamacja. W słabym świetle wpadającym przez drzwi wygląda niczym postać z czasów, gdy muzycy tacy jak on przekazywali kolejnym pokoleniom historie zapisane w pieśniach.

Jestem Felicien. Gry na inanga nauczyłem się od dziadka. Ale wcześniej mówiłem, że jestem myśliwym, bo utrzymywałem rodzinę z polowań. Od kiedy pracuję w wiosce, czuję się prawdziwym muzykiem i zarabiam graniem. Chcę by turyści poznali naszą tradycyjną, piękną muzykę.

Posłuchaj jak brzmi śpiew i muzyka Feliciena:

Gdy nadchodzi chwila rozstania pozuje mi jeszcze do zdjęcia po czym wyciąga dłoń. Czy zechcę wesprzeć go datkiem? Jestem tak oczarowana jego muzyką, że bez wahania wręczam banknot.

Pokaz wytwarzania tradycyjnego piwa.

Pokaz wytwarzania tradycyjnego piwa.

Gorilla Guardians – praktycznie

  • Wioska jest w pobliżu PN Volcanoes, obok miejscowości Kinigi
  • Opłata za wstęp: 35 USD (płatne gotówką) – cały dochód z wioski służy wsparciu lokalnej społeczności.
  • Na koniec zostanie ci wskazany tip box na dodatkowy datek (dobrowolny).
  • W wiosce jest sklep z pamiątkami, ceny są dość wysokie.
  • Warto poświęć chwilę i poczytać historie ludzi, tworzących Gorilla Guardians Village.
  • Godziny otwarcia: 9.00-18.00, czas zwiedzania w zależności od twego zainteresowania 1-2 godziny.
  • Strona Gorilla Guardian w sieci: www.cbtrrwanda.org
  • Strona na FB: Gorilla Guardians Village
Kiedyś polowali, dziś żyją z pokazywania tradycji.

Kiedyś polowali, dziś żyją z pokazywania tradycji.

Kliknij i kup od autorki!

Kliknij i kup od autorki!

Przeczytaj jak wygląda odprawa przed spotkaniem z gorylami w Ugandzie!


(c) Anka Olej-Kobus | AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz