Trzewikodziób – spotkanie z prehistorycznym ptakiem

Zambia, bagna Bangweulu


No nie! Już godzinę się smażymy na słońcu, a łodzi wciąż nie ma! Poprzednia grupa popłynęła na spotkanie z trzewikodziobem i najwyraźniej nie mają ochoty wracać!

Jedziesz na safari? Ten artykuł w formie PDF możesz wydrukować lub wgrać w telefon i zabrać ze sobą w podróż!

"Zwierzęta Afryki. Przewodnik na safari" kliknij i kup z autografem.

„Zwierzęta Afryki. Przewodnik na safari” kliknij i kup z autografem.

Spotkanie tego ptaka to marzenie wielu ptasiarzy!

Spotkanie tego ptaka to marzenie wielu ptasiarzy!

Pieszo przez bagna

W tym momencie widzę jak pan Godfrey, nasz lokalny przewodnik, wędruje ścieżką wzdłuż kanału.
– Ruszamy do trzewikodzioba. – mówi
– Bez łodzi?!
– Niepotrzebna. Za płytko, nie da się dopłynąć.

Ruszamy pieszo przez bagna.

Ruszamy pieszo przez bagna.

Tym razem kalosze i wodery okazały się zbyteczne, do celu docieramy suchą stopą. Ale na bagnach Bangweulu (Zambia) niczego nie da się przewidzieć, bo czasem wędruje się kilka godzin po mokradłach. Mamy szczęście: po kilku minutach marszu przystajemy.
– Jest tam.

Pan Godfery bez emocji pokazuje ciemną plamkę w dali. Jesteśmy zawiedzeni. Nawet przez lornetkę trzewikodzioba ledwo widać. Ale możemy podejść bliżej! Najpierw przeprawiamy się łodzią przez kanał, potem krok po kroku, zbliżamy się do ptaka.

Ptak ma na głowie charakterystyczny pęk piór.

Ptak ma na głowie charakterystyczny pęk piór.

Popisy ptaka

Trzewikodziób kompletnie ignoruje naszą obecność. My zaś jesteśmy wniebowzięci widokiem majestatycznego trzewikodzioba.

Obserwujemy go naprawdę z bliska!

Obserwujemy go naprawdę z bliska!

Trochę się zagalopowałam, bo majestatu trudno się dopatrzeć w mało eleganckiej pozie, gdy ptak czyści sobie niebieskoszare pióra. Właściwie robi to bez przerwy. Chwilę postoi, otworzy dziób jakby chciał odgonić latające wokół małe ptaki (które pewnie mają tu gniazda i czują się zaniepokojone jego obecnością!), po czym znowu wkłada głowę pod skrzydło i robi porządek w piórach. I tak przez kolejne pół godziny.

Czyszczenie piór.

Czyszczenie piór.

Czyszczenie dzioba.

Czyszczenie dzioba.

– Anka, a on umie coś innego? – pyta Michał, który zrobił już setkę portretów trzewikodzioba skubiącego skrzydła i kuper.
– Zapominałam wziąć pilota, by go ustawić na kanał „rozrywka” – żartuję.

W tym momencie ptak jakby zrozumiał naszą rozmowę. Powoli wyciąga nogę w tył, wygląda to jakby robił „jaskółkę”. Łypie wzrokiem, jakby sprawdzając, czy udało mu się zrobić na nas wrażenie. Widzicie człeki? A teraz uwaga! Wyginam śmiało ciało!

Balecik!

Balecik!

Odchyla głowę w tył, by sięgnąć ogonem kupra i skubnąć piórko. Takiej giętkości mógłby się od niego uczyć jogin! Dopiero potem dowiedziałam się, że w tej okolicy na bagnach Bangweulu żyją tylko dwa ptaki. Miejscowi doskonale wiedzą, gdzie ich szukać, ale jeśli porzucą swój teren, marne szanse dotarcia do innych…

Demonstracja nastroszenia się.

Demonstracja nastroszenia się.

I jeszcze taka poza!

I jeszcze taka poza!

Gdzie spotkać trzewikodzioba?

Wyglądają niczym prehistoryczne dinozaury. Ktoś opisał je, jako mordercę z niewinnym spojrzeniem dziecka. Jego wielki dziób to mistrzostwo natury: bez trudu utrzymuje śliskie ryby, zaś kolec na jego końcu nie daje ofiarom szans wymknięcia się.

Niestety wobec ludzi są bezbronne. A bywają regularnie łowione na sprzedaż: ich cena dochodzi do 20 000 USD, a że nie rozmnażają się w niewoli, stąd nowe osobniki są porywane ze środowiska naturalnego. Szacuje się, że na wolności żyje około 5-8000 osobników a zagraża im też niszczenie siedlisk i osuszanie bagien na pastwiska. Aby zobaczyć trzewikodzioba w naturze trzeba wiele szczęścia.

Latają rzadko i na krótkich dystansach.

Latają rzadko i na krótkich dystansach.

Trzewikodzioby występują od Sudanu Południowego po Zambię tylko na dużych, głębokich bagnach. Największe szanse na ich spotkanie są na Maramba Swamps (Uganda) oraz Bangweulu (Zambia). Niezbędny jest lokalny przewodnik, wiedzący gdzie szukać tych ptaków.

Najczęściej na ich spotkanie płynie się łodziami.

Najczęściej na ich spotkanie płynie się łodziami.

Walka w gnieździe

Trzewikodzioby mają pod górkę już od narodzin. W ich przypadku dość brutalnie sprawdza się powiedzenie „kto pierwszy ten lepszy”. Bo pisklę, które jako pierwsze się wykluje dostaje od rodziców jedzenie i przynoszone w dziobie picie. Aby zaś mieć pewność, że rodzice cała uwagę skupią na nim, dziobie młodsze pisklę wyganiając je z gniazda a nawet zabijając.

Rodzice obserwują to bez reakcji. Choć z ludzkiego punktu widzenia wygląda to okrutnie, to zapewne ptaki w ten sposób zwiększają prawdopodobieństwo odchowania jednego potomka, zamiast ryzykować inwestowanie energii w dwójkę dzieci (i być może oboje stracić). Zabijanie młodszego rodzeństwa przez starsze (siblicyd) występuje tam, gdzie ilość pożywienia jest ograniczona i jest stosowana też u niektórych innych gatunków (m. in. hieny cętkowane, puchacze).

Film BBC Earth o ciemnej stronie tych ptaków:

Po co zatem rodzice składają dwa lub trzy jaja? Jako polisę ubezpieczeniową: jeśli pierwsze jajo (lub wyklute z niego pisklę) zostanie zjedzone przez drapieżnika, pozostają inne w zapasie. No i czasem zdarza się tak obfity rok, że trzewikodzioby odchowują parę młodych.

Z zamkniętymi oczami wygląda nieco upiornie...

Z zamkniętymi oczami wygląda nieco upiornie…

Trzewikodzioby – fakty i ciekawostki

  • Trzewikodziób (shoebill, Balaeniceps rex) niegdyś był w rodzinie bocianów, ale naukowcy przydzielili mu własną rodzinę „trzewikodziobów”, których jest jedynym przedstawicielem.
  • Najbliższym kuzynem jest waruga, zaś DNA wskazuje na bliskie pokrewieństwo z pelikanami.
  • Łacińską nazwę gatunku można by przetłumaczyć jako „Król wielorybiogłowy”. Jak widać ten ptak zrobił spore wrażenie na pierwszych badaczach!
  • Trudno go przeoczyć. Ma wzrost do 140 cm, rozpiętość skrzydeł 230–260 cm i waży 4–7 kilogramów. Samce są nieco większe od samic, poza tym trudno je rozróżnić.
  • Trzewikodzioba jako pierwszy opisał w 1851 brytyjski przyrodnik John Gould notując: „Najbardziej niezwykły ptak jakiego widziałem”.
Faktycznie wygląda... dziwnie!

Faktycznie wygląda… dziwnie!

  • Latają na krótkich dystansach, zwykle do 500 metrów, najczęściej podlatują kilkanaście metrów w inne miejsce żerowania lub gdy czują się zagrożone.
  • Ich duże oczy umieszczone z przodu pozwalają im na widzenie w trójwymiarze. Polują stojąc godzinami nieruchomo i wypatrując ofiar, gdy je dostrzegą błyskawicznie łapią je w dziób. Głównym pożywieniem są ryby, nie pogardzi też żabami, wężami, małymi krokodylami lub ssakami. Potrafią też wykopywać dziobem z mułu ryby dwudyszne.
  • Trzewikodzioby żyją na bagnach od Sudanu Południowego i Dolnego Nilu po Kongo i Zambię. Największe szanse na ich spotkanie są na Mabamba Swamp (Uganda) oraz Bangweulu (Zambia). Niezbędny jest lokalny przewodnik.
Z profilu widać haczyk na końcu dzioba.

Z profilu widać haczyk na końcu dzioba.

Jeśli interesują cię ptaki zajrzyj do moich wpisów o flamingach, pelikanie, strusiu, sępie i pingwinach z Afryki (oraz gdzie je spotkać!).

Kliknij i kup od autorki!

Kliknij i kup od autorki!

Autoportret z trzewikodziobem w Ugandzie.

Autoportret z trzewikodziobem w Ugandzie.


(c) Anna Olej-Kobus | AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz