5 powodów, by „W pustyni i w puszczy” wyrzucić z listy lektur.

Gdy piszę ten post AVAAZ zbiera podpisy aby „W pustyni i w puszczy” wyrzucić z listy szkolnych lektur.

Dlaczego wyrzucić? Bo – parafrazując słynną wypowiedź premiera Kanady – mamy XXI wiek. I to co nie raziło nas jeszcze 30-40 lat temu, dziś naprawdę jest nie na miejscu.

Zacznijmy od początku. To książka przygodowa, w której dwoje dzieci Staś (lat 14) i Nel (lat 8) zostają porwani, po czym dzięki odwadze i bohaterstwu Stasia przemierzają Afrykę i szczęśliwie wracają do swych ojców. Super historia, napisana ku pokrzepieniu serc. Książka jest czytana przez kolejne pokolenia młodzieży i dla wielu staje się wzorcową matrycą opisu Afryki i jej mieszkańców.

"W pustyni i w puszczy" skutecznie zaszczepia marzenie o jeździe na słoniu...

„W pustyni i w puszczy” skutecznie zaszczepia marzenie o jeździe na słoniu…

Co „W pustyni i w puszczy” zostawia w głowach?

W petycji założonej przez Katarzynę Fiołek pisze ona Ministra Edukacji Narodowej, Pana Dariusza Piontkowskiego:

W świecie (od dawna) postkolonialnym, w świecie postniewolniczym, ale jednocześnie w świecie, w którym nadal z powodu koloru skóry giną ludzie, książka, której treść jest dla polskich dzieci jedynym wśród lektur wzorcem Afrykanów oraz Arabów, nie powinna być podstawowym źródłem informacji o innych rasach i religiach. Przedstawia je w sposób właściwy dla dziewiętnastego wieku, utrwalając szkodliwe stereotypy i krzywdząco przerysowując kulturowe różnice.

To książka, która pomimo wielu swoich wspaniałych cech, uczy pogardy, braku szacunku i poczucia wyższości nad każdym, kto nie jestem białym chrześcijaninem. Jaki jest cel indoktrynowania uczniów myśleniem o świecie sprzed stu sześćdziesięciu lat?Książek o przygodach dzieci nie brakuje na rynku wydawniczym i nie powinny nas przy „W pustyni i w puszczy” trzymać sentymenty, które kolejnym pokoleniom wypaczają obraz świata.

A niestety ogromnie wypaczają. Swego czasu byłam jurorką w konkursie dla młodzieży, gdzie mieli opisać swe (zwykle wymyślone) przygody w Afryce. To wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że dla nastolatków nic się od czasów Sienkiewicza nie zmieniło. Pisali o tym jak ratują „Murzynów, którzy jak są głodni to dzidą zabijają lwa”. To jedna z autentycznych wypowiedzi. W ich wyobrażeniu we współczesnej Afryce wciąż nie ma dróg, sklepów, biurowców. Jest pustynia, busz i ludzie, którzy bez cywilizacji białego człowieka są zagubieni i bezradni.

Zbawca Staś

Do „W pustyni i w puszczy” wróciłam z moimi synami, gdy przerabiali to jako lekturę. Było to w klasie V, czyli odbiorcy mieli 11-12 lat. To nie jest wiek, w którym ma się szerokie widzenie świata i zdolność krytycznego myślenia.

Dzieci dostają prostą i atrakcyjną wizję świata: oto dzielny Staś ratuje siebie i Nel a także dwoje afrykańskich służących a potem wręcz całą karawanę ludzi.  Ale czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić analogiczną historię na Grenlandii? Gdzie nastolatek z Europy ratuje rdzennych ludzi, uczy ich jak mają przetrwać w świecie lodu i śniegu? No absurd totalny. Oni – urodzeni w tym miejscu – nie potrafią sobie dać rady? Potrzebują do przetrwania dzielnego europejskiego dzieciaka?

W przypadku lodowej krainy czujemy, że coś tu nie gra. Ale klasyczna kolonialna narracja w opisie Afryki ma się wciąż zaskakująco dobrze. I nie razi nas, że tworzy w ten sposób zakłamaną wizję świata, która w głowach wielu młodych czytelników zostanie na zawsze.

Autorzy podstawy programowej z bliżej nieznanych powodów założyli, że dzieło to będzie kształtować estetykę, gust, wrażliwość, ale zapomnieli, że czynić to będzie poprzez wiktoriański imperializm. To on dzielił świat na czytelne połowy – na cywilizowany świat białych i barbarzyński świat wszystkich pozostałych.

Katarzyna Fiołek

Nie sposób się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.

Staś - dzielny, Nel - dziecinna. Prosta wizja ról.

Staś – dzielny, Nel – dziecinna. Prosta wizja ról.

Religijna wyższość

Wielu krytyków podnosiło tą kwestię, ale warto przypomnieć: powstanie Mahdiego, było sudańskim ruchem narodowowyzwoleńczym. Arabowie wystąpili przeciwko kolonistom – co dla Sienkiewicza było niemal jak wystąpienie przeciwko naturalnemu porządkowi świata.

Co ciekawe w tym samym czasie Polska była pod rozbiorami, więc autorowi mogłaby być bliska walka o odzyskanie własnego kraju. Mogłaby, ale nie jest. „W pustyni i w puszczy” przedstawia Mahdiego jako prymitywa ogarniętego żądzą mordu. Pogarda w stosunku do niego i uczestników powstania pojawia się wielokrotnie: „Mahdi zapowiada wprawdzie, że zawojuje cały świat, ale jest to dziki człowiek, który o niczym nie ma pojęcia.” Zaś powstańcy to „spite krwią dzikie hordy”.

Aż nadchodzi moment, gdy Staś gotów jest poświęcić życie, byle nie wyrzec się własnej wiary. Ale zaraz: Staś nie chce porzucać wiary przodków, ale już miejscowych może chrzcić nie pytając ich o zdanie. Ze wzruszeniem (bo czyni wszak dobry uczynek) chrzci zatem pogrążonych w śpiączce służących umierającego Linde. Czy oni chcieliby przyjąć jego wiarę to nie ma znaczenia, bo przecież teraz zostaną zbawieni.

Bardzo polecam przeczytanie wpisu Mamadou Diouf o wierzeniach Afryki zadając pytanie jaki sens ma wartościowanie i czym w gruncie rzeczy jest prymitywna wiara?

Biały = lepszy

A pamiętacie scenę chrztu Kalego i Mei? Najpierw musieli pojąć chrześcijańską wiarę: „Powoli rozjaśniało się w czarnych głowach, a to, czego nie mogły pojąć głowy, chwytały gorące serca.” 
To zdanie mogłoby być wzorcem z Sevres kolonialnej narracji. Zresztą na kartach książki co i rusz mamy pokazane, że Kali czuje się niewolnikiem Stasia a przymiotniki „głupi” i „dziki” są zarezerwowany tylko dla opisów mieszkańców Afryki.

Chrzest przynosi rozczarowanie: „Mea czuła się wszelako nieco zawiedziona, albowiem w naiwności ducha rozumiała, że po chrzcie wybieleje natychmiast na niej skóra, i wielkie było jej zdziwienie, gdy spostrzegła, że pozostała czarna jak i przedtem. Nel pocieszyła ją jednak zupełnie zapewnieniem, że ma teraz duszę białą.”

Białą – czyli lepszą. Do polskiego nastolatka trafia prosty przekaz: biała skóra jest lepsza i każdy by chciał być białym. Protest przeciwko książce „W pustyni i w puszczy” pojawił się nie przypadkiem właśnie teraz. Zaledwie kilka dni wcześniej policjant skuł, powalił na ziemię po czym przez osiem minut dusił George’a Floyda.

Być może policjant nie byłby tak brutalny (przewiną Georga było rzekomo zapłacenie fałszywym banknotem 20 USD) gdyby nie jeden fakt. Policjant był biały. George – czarny.

Nie boję się stwierdzić, że „W pustyni i w puszczy” to książka, mimo wszystko, rasistowska. (…) W świecie śmierci z powodu koloru skóry, nie pozostaje nic innego jak stwierdzić, że Kali ma twarz George’a Floyda.

Katarzyna Fiołek

Słowa, które zostają.

Temat na osobną pracę, ale słownictwo Sienkiewicza w stosunku do rdzennych mieszkańców Afryki jest pełne pogardy. Gdy książka powstała w 1910 roku, takie opisy były naturalne. Pamiętajmy, że to czasy, gdy ludzi z innych kontynentów pokazywano w Europie i Ameryce Płn. w ramach „Ludzkiego zoo”.

Bodaj największym grzechem jest utrwalanie słowa „Murzyn” na określenie rdzennego mieszkańca Afryki. W tamtych czasach nie istniało słowo Afrykanin, choć na logikę skoro w Azji są Azjaci, w Ameryce – Amerykanie, a w Australii – Australijczycy, to mieszkaniec Afryki powinien być nazywany Afrykaninem.

I błagam, nie wyjeżdżajcie mi tu z „Murzynkiem Bambo” – to Tuwim napisał to w 1935 roku i świat naprawdę od tego czasu się zmienił. Tymczasem po lekturze „W pustyni i w puszczy” zostawiamy 11-12 latki z takim przekazem od noblisty: „Murzyni bowiem, póki mahometanizm nie wypełni ich dusz nienawiścią do niewiernych i okrucieństwem, są raczej bojaźliwi i łagodni.” A jednocześnie byli „dzicy i głupi” Staś mówi Kalemu, że jeśli go posłucha, to „Bóg i bibi nie powie, że Kali jest dziki, głupi i zły Murzyn.”

Taki przekaz przewija się przez całą książkę. Murzyn jest dziki, prymitywny, ale zasadniczo dobry. Trzeba nim tylko odpowiednio pokierować. Staś tłumaczy Kalemu, że: „Wa-hima mają czarne mózgi, ale twój mózg powinien być biały. Ty skoro zostałeś ich królem, powinieneś ich oświecić i nauczyć tego, czego nauczyłeś się ode mnie i od bibi. Oni są jak szakale i jak hieny — uczyń z nich ludzi.”

Bez misji cywilizacyjnej Stasia, miejscowi nie są nawet w pełni ludźmi…

Wiele osób uważa, że „W pustyni i w puszczy” to świetna książka przygodowa i nie ma co się jej czepiać. W porządku. Niech zatem zostanie dla tych, którzy zechcą po nią sięgnąć. Ale nie fundujmy kolejnym pokoleniom Polaków kolonialnej wizji Afryki sprzed ponad 100 lat jako lektury obowiązkowej. Chyba, że damy ją do czytania w liceum – i połączymy z omówieniem czym był kolonializm i czym jest rasizm.

Materiału do ciekawego omówienia znajdziemy na kartach powieści aż nadto. Doskonała analiza lektur Sienkiewicza jest też w artykule w POLITYCE.

Nie masz czasu na przeczytanie tej książki? Zajrzyj do wpisu „Wiosenne deszcze” gdzie książka została szczegółowo omówiona. I jeszcze jedno: polonistka, autorka petycji została tak zaatakowana nienawiścią, że zamknęła petycję. Kolejny przykład tego, że w Polsce mamy ogromny problem z komunikacją i rozmową na trudne tematy. Zero-jedynkowa narracja tej książki otwartości na inność i dyskusję na pewno nie uczy.

Zajrzyj do wpisu „O chłopcu, który ujarzmił wiatr” – prawdziwej i pasjonującej historii nastolatka z Malawi.


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz