– Dziewczynka. Nie będzie pani mieć z nią lekko! – powiedziała położna łapiąc wijące się i wrzeszczące małe ciałko.
Z tego co mi opowiadano, byłam bardzo wkurzona faktem pojawienia się na świecie, czemu dawałam bardzo głośny wyraz.
– Dziewczynka… Też będzie musiała rodzić… – pomyślała moja mama ze współczuciem. Wtedy nie mogła wiedzieć, że za kilkanaście lat porody staną się dla kobiet źródłem radości i mocy. I że wiele z nas stoczy wręcz heroiczną walkę, by móc stać się matkami…
Urodziny to szczególny dzień. Bo co prawda jak twierdzi pewna mała istotka w wywiadzie z Kasią Stoparczyk: Dziecko rodzi się dzięki uprzejmości taty, ale urodziny są świętem dwóch osób. Matki i jej dziecka. W tym roku po raz pierwszy będę je obchodzić bez Mamy. Tak to już jest w życiu, że dorastamy, przejmujemy role, stając się z dzieci przewodnikami dla kolejnych pokoleń. Z czasem zostajemy mentorkami, najstarszą pamięcią pokolenia, samotnymi wyspami wspomnień.
Ale to jeszcze przede mną. Na razie mam trochę ponad pięćdziesiąt lat, z lustra patrzą na mnie roześmiane oczy dziewczyny, mającej wielki apetyt na życie. Pełnej marzeń i planów. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele lat pełnych pomysłów i działania. A jeśli będzie inaczej – cóż, przynajmniej mam co wspominać! Na razie oswajam starość, co dzień przymierzam liliowy kapelusz i staram się gromadzić przeżycia zamiast rzeczy (to dlatego na te urodziny zrobiłam zbiórkę dla EDU Afryka!).
Angel Delgadillo, spotkany podczas podróży Drogą 66 powiedział mi:
– Tu, w środku, wciąż mam trzydzieści sześć lat. My, ludzie, mamy wybór, a ja wybrałem, by mieć właśnie tyle lat. Mój mózg odpowiada za ciało, ale ciało czasem nie nadążą za mózgiem. I to jest też lekcja, której ludzie powinni się nauczyć.
Angel miał wtedy 92 lata.
Moje ciało też już powoli nie nadąża. Coraz częściej zdarza mi się, że nie pamiętam, o czym miałam pamiętać… Ale dzięki LadiesGYM polubiłam je, bo choć jest nieidealne, to dzielnie mi towarzyszy w wędrówkach przez pustynię i tropikalny las. Treningi sprawiają, że staję się silniejsza, przygotowania do kolejnych wypraw z TORRE są genialnym ćwiczeniem umysłu. W gruncie rzeczy to znacznie ważniejsze, niż chwilowy poklask lajków.
Tak więc dziś są moje urodziny, a zatem czas złożyć życzenia:
Kochany Tato, dziękuję Ci za niezliczone wspólne wieczory pełne opowieści ze świata i wspieranie moich szalonych pomysłów, nawet gdy nie byłeś do nich przekonany. Nauczyłeś mnie, że w życiu nie ma taryfy ulgowej i trzeba brać odpowiedzialność za swe wybory.
Kochana Mamo, dziękuję Ci, za miłość, wsparcie i pokazanie jak żyć. Cieszę się, że dane nam było razem wyruszyć w świat. To była tylko jedna podróż, ale na chwilę zmieniłyśmy się rolami, bo to ja stałam się twoją przewodniczką, a ty momentami byłaś niczym mała szczęśliwa dziewczynka. Im jestem starsza, tym lepiej widzę ile się od ciebie nauczyłam.
Teraz – wzorem słoniowych matron – zaczynam prowadzić ku przyszłości kolejne pokolenia, starając się dodać skrzydła ich marzeniom. Może właśnie po to się urodziłam? Na szczęście dziś żyję w harmonii, a po tym początkowym wkurzeniu na świat nie ma już śladu 😀
W trzydziestkę weszłam z poczuciem mocy, w czterdziestkę z entuzjazmem, w pięćdziesiątkę jak tornado. Aż się boję, co będzie dalej!
Fajnie mieć już ponad 50 lat 😉
(c) AfrykAnka.pl
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!