Tykocin to jedno z bardziej urokliwych miasteczek w Polsce. Agnieszka Osiecka pisała o nim: „Miasteczko-lalka, miasteczko-sen„. Właściwie przez dziesięciolecia nic się nie zmieniło.
Spis treści:
Przy pomniku hetmana
Parterowe domki przycupnęły przy brukowanych uliczkach, na rynku gości wita hetman Czarnecki. Znalazł się tu dzięki swemu prawnukowi, Klemensowi Branickiemu, który go uhonorował pomnikiem (a przy okazji jest to drugi najstarszy świecki pomnik w Polsce!).
Hetman Czarnecki dumnie wznosi buławę, patrząc na kościół św. Trójcy. Był on jednym z właścicieli miasteczka, a otrzymał je za zwycięstwa nad Szwedami – to właśnie jemu poświęcona jest trzecia zwrotka naszego hymnu!
W synagodze
Przyjeżdżaliśmy tu wiele razy, w tym raz podczas pamiętnego wypadu na grzyby z rodzicami. I to właśnie wtedy moja mama po raz pierwszy przekroczyła próg synagogi.
– Wiesz córeczko, najpierw to nie było żadnych synagog, a potem jakoś nie było okazji – wyjaśnia.
No tak, my wyrośliśmy w zupełnie innej rzeczywistości. Mnie także kiedyś synagoga wydawała się egzotycznym elementem polskiego pejzażu, lecz przez ostatnich kilka lat, pracując nad albumami o tematyce żydowskiej, bywaliśmy niekiedy częściej w synagogach niż w kościele. Oprowadzam mamę przez świat żydowskiej tradycji dla mnie od lat bliskiej i czytelnej, dla niej obcej i fascynującej.
Wchodząc do wnętrza synagogi schodzimy kilka stopni w dół, co miało być odzwierciedleniem słów psalmu „Z głębokości wołam do ciebie, Panie”. Na ścianach widnieją teksty najważniejszych modlitw, niegdyś pomocne wieczorami, gdy było zbyt ciemno by korzystać z modlitewników. Wokół nich ozdobne wici roślinne wśród których odnajdujemy… bociany oznaczające pobożność.
Natomiast w wieży odtworzono pokój rabina. Dla lepszego dekoracyjnego efektu, na krześle malowniczo leży tałes – materiał nakładany podczas modlitwy. Tyle, że każdy pobożny Żyd po zakończeniu modlitwy złożyłby tałes z szacunkiem, a tak porzucony mógłby zostać tylko, gdyby jego właściciel musiał uciekać ze swego domu…
Artmetyka w Alumnacie
Wracamy na rynek, gdzie obok kościoła jest alumnat. Dawny szpital dla żołnierzy weteranów jest jedynym tego typu zachowanym do naszych czasów, zaś w środku działa kameralna restauracja.
Czekając na zamówione pierogi uczymy pięcioletniego Stasia matematyki praktycznej.
– Ile nas jest?
– Sześć! – szybko liczy na paluszkach.
– A ilu dorosłych?
– Czterech.
– A jak dojedzie babcia Halinka i dziadzio Wiesio to ilu będzie dorosłych?
– To się zobaczy – bystrze odpowiada dziecię.
Zaraz za „Alumnatem” leniwie płynie Narew, za nią zaś wznosi się potężne zamczysko. To właśnie tu hetman Czarniecki trzymał swój osobisty skarbiec! Tyle, że wichry dziejów zmiotły kolejne zamki i warownie. To co dziś oglądamy odbudowano współcześnie.
Kiermusy – szlachecka ostoja
Zaś trzy kilometry dalej w Kiermusach powstała inna imponująca warownia. Do tej pory miejsce to znane było dzięki stylowemu Dworkowi nad Łąkami. Wedle jednej z legend to właśnie tu była karczma „Rzym” gdzie Mefistofelees domagał się duszy od pana Twardowskiego.
Pentowo – Bociani Dwór
Z Kiermusów blisko już do staropolskiego Dworku Pentowo. Jego właściciel jest potomkiem rodziny szlacheckiej mieszkającej tu od niepamiętnych czasów, jednak Pentowo sławę zawdzięcza… bocianom.
Otrzymało nawet zaszczytny tytuł Europejskiej Wsi Bociana! Podobno co czwarty bocian na świecie jest Polakiem – w co łatwo uwierzyć podglądając z dwóch wież widokowych na ponad 20 gniazd w obejściu dworu.
Tykocin – świat ocalony
Być może do zachwytu nad Polską trzeba dorosnąć. Bo gdy pierwszy raz jako nastolatka przyjechałam do Tykocina, nie bardzo wiedziałam czym tu się zachwycać. Brukiem z kocich łbów? Domkami z czerwonymi dachówkami? Wtedy marzyłam o dalekich podróżach i barwnej egzotyce.
Myślałam, że ładne miasteczko to rzecz naturalna, ale gdzież mu tam do miast indyjskiego Radżastanu! Gdzież naszym kościołom równać się z barwnością azjatyckich świątyń, a naszym krajobrazom z przestrzenią Himalajów czy afrykańską sawanną. Mijały lata. Każda z kolejnych podróży wiodła mnie w miejsca fascynujące, a im dalej wyruszałam, tym bardziej zdawało mi się, że w Polsce niewiele znajdę rzeczy wartych uwagi. Dziś wiem, jakim skarbem naszego kraju są takie zakątki, ocalone przed wichrami historii…
Zobacz, jak wyglądało nasze rodzinne grzybobranie na Podlasiu.
Nieopodal Tykocina jest Biebrzański PN – przeczytaj, co warto tam zobaczyć.
Zdjęcia do tego wpisu robiłam wspólnie z Krzysztofem Kobusem / Travelphoto.pl
(c) AfrykAnka.pl
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!