Zacznijmy od tego, że to co nazywamy tuareskim krzyżem, nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim krzyżem. Jednak taką nazwę nadali mu Europejczycy przemierzający Saharę przed wiekami i tak już to pozostało.
Jedziesz w podróż na Saharę? Ten artykuł w formie PDF możesz wydrukować lub wgrać w telefon i zabrać ze sobą w podróż!
Spis treści:
Zajrzyj do wpisu o symbolach berberyjskich
Gdzie kowal jest jubilerem
Charakterystyczna dekoracja to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli Tuaregów. Oni sami (a także Berberowie, do których Tuaregowie należą) nazywają to teneghelt co można by przetłumaczyć jako odlew.
Bowiem aby powstał teneghelt najpierw potrzebny jest wosk. Tworzy się z niego planowaną ozdobę, a następnie oblepia glinianą formą. Potem trzeba formę rozgrzać w piecu, a gdy wosk się wytopi, wlać w jego miejsce płynny metal.
Metoda traconego wosku (jak się ją powszechnie nazywa) pozwala na tworzenie metalowych dzieł sztuki i znana jest w całej Afryce Zachodniej.
Odlana forma wymagała jeszcze sporo pracy, bo trzeba było wygładzić krawędzie a następnie dłutami nanieść odpowiednie dekoracje. Od wieków wytwarzaniem tuareskiej biżuterii zajmowali się kowale. Do dziś wykorzystują przenośne palniki, na których rozgrzewają metal oraz niewielkie kowadła, gdzie wyklepują nie tylko biżuterię lecz także tradycyjną broń.
Metalowy dowód tożsamości
Wędrujący przez Saharę Tuaregowie (o twarzach zasłoniętych, a więc nie do rozpoznania) traktowali metalowe ozdoby teneghelt jako swoisty dowód tożsamości.
Odlewano je bowiem według 21 wzorów, z których każdy przypisany był innemu rodowi (a tym samym związany z konkretnym terenem i oazami, na których mieszkała dana społeczność).
Gdy chłopiec stawał się mężczyzną, ojciec wręczał mu teneghelt mówiąc: „Synu, powierzam Ci cztery strony świata, bo nie wiemy gdzie przyjdzie ci umrzeć”. Dla nastolatka było to oficjalne włączenie w społeczność.
W większości teneghelt znajdziemy motyw krzyża i koła: wedle niektórych badaczy koło ma symbolizować studnię (bez której nie przetrwaliby nomadzi), zaś krzyż oznacza bezkresne szlaki karawan, przemierzających Saharę. Są też teorie mówiące, iż wzory wyryte w teneghelt nawiązują do gwiezdnych konstelacji, będąc swoistymi mapami nieba.
Romeo i Julia z Sahary
Istnieje też romantyczna legenda powstania tej ozdoby. Zakochany młodzieniec, nie mogąc spotkać się z ukochaną, potajemnie przesłał jej metalową ozdobę z wykutymi w metalu literami „ⵜⵔ”.
W alfabecie Tifinagh (jakim zapisuje się tuareski język tamaszek) było to wyznanie miłości, bowiem litery te tworzyły słowo „T (a) R (a)” („miłość”). Gdy dziewczyna dostała telneghelt wiedziała, że wybranek wciąż darzy ją uczuciem.
A że prawdziwej miłości nic nie jest w stanie pokonać, z czasem para połączyła się, a tuareskie narzeczone do dziś noszą te ozdoby otrzymywane od swych ukochanych. Dziś tuareskie krzyże to jedna z częściej przywożonych pamiątek z Maroka oraz innych saharyjskich krajów.
Krzyż tuareski czy berberyjski?
Sami Tuaregowie uznają się za odrębną nację i oficjalnie uznaje się, że żyją w sześciu krajach: Algierii, Mali, Nigrze, Mauretanii, Libii i Burkina-Faso.
W różnych opracowaniach podaje się, że Tuaregowie są podgrupą etniczną Berberów (należą do nich też Rifenowie z Maroka, Guanczowie z Wysp Kanaryjskich, Kabylowie z Algierii a nawet Koptowie z Egiptu).
Jednak każda z tych grup jest dumna ze swej odrębności i tradycji, a już przypisać im bycie Arabami byłoby dużym błędem.
Problemem jest też prawidłowe nazewnictwo, bowiem Berberowie są spadkiem po łacińskim barbarus (barbarzyńca, dla rzymskich wojsk wszyscy inni byli wszak barbarzyńcami) zaś oni sami nazywali się Amazigh (w liczbie mnogiej: Imazighen) czyli Wolni Ludzie.
Podobnie słowo Tuareg trafiło do Europy przez Arabów, którzy pustynnych innowierców nazywali tawariq (bezbożnikami), podczas gdy oni sami określają się jako Tamasheq (wolni ludzie) lub Kel Tagelmust (ludzie zasłony, co nawiązuje do zawoju na głowie, nazywanego tagelmust.
Jednak gdziekolwiek zobaczysz telneghelt – od razu go rozpoznasz.
Planujesz wyprawę na Saharę? Przeczytaj jakie buty na pustynię, zajrzyj do wpisu o nagraniach tuareskich oraz przeczytaj o tuareskiej herbacie.
Zajrzyj na blog TravelNamibia oraz do naszego sklepu z afrykańskim rękodziełem NAMIB.pl
(c) Anka Olej-Kobus | AfrykAnka
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!