Dawno, dawno temu, gdy z przyjaciółką wędrowałyśmy przez Gorce z zazdrością patrzyłam na jej puchowy śpiwór. Ja miałam syntetyczny, w którym marzłam każdej nocy. I wtedy zrozumiałam, że dobry puchowy śpiwór warto mieć nie tylko, gdy jedzie się na wysokogórskie wyprawy. Bo jak człowiek się wyśpi – życie jest piękniejsze!
Spis treści:
Parametry czyli jak wybrać śpiwór?
Kiedy przeglądasz opisy śpiworów, są przy nich podane parametry:
- T-max (temperatura maksymalna, górny limit) – najwyższa granica komfortu termicznego dla mężczyzny przeciętnej budowy, który nie będzie się przy tej temperaturze pocić i budzić przez ciepło.
- T-comfort (temperatura komfortowa) – temperatura komfortu termicznego obliczona dla kobiety przeciętnej budowy, która w danej temperaturze będzie spać bez odczucia zimna/ciepła.
- T-limit (temperatura minimalna, limit komfortu) – temperatura dolnej granicy komfortu termicznego dla mężczyzny, który da radę spać.
- T-extremum (temperatura ekstremalna) – przy tej temperaturze kobieta przeciętnej budowy przetrwa noc, ale jeśli zaśnie na dłużej niż 6 godzin ryzykuje hipotermię.
Co to oznacza w praktyce? Że trzeba dokładnie się zastanowić w jakich warunkach będziemy ten śpiwór wykorzystywać (oraz mieć świadomość, żę jako ludzie miewamy różną termikę nawet przy podobnej budowie ciała). Inny śpiwór sprawdzi się na wakacyjne wypady pod namiot na Mazury latem, a inny do górskich wędrówek. Na wyprawę do Azji latem pewnie wystarczy lekka wkładka z materiału, ale na trekkingi albo biwaki zimą w Afryce trzeba mieć ciepły śpiwór.
Moją uwagę przyciągnął śpiwór puchowy Cumulus X-Lite 200. W parametrach ma opis:
- Temperatura komfortowa: 4 st C
- Temperatura graniczna: 0 st C
- Temperatura ekstremalna: -15 st C
Czyli ja jako kobieta w temperaturze 4 st (a naprawdę ekstremalnie rzadko śpię w niższej!) powinnam się wyspać w takim śpiworze bez problemu. Jak będzie chłodniej to założę bieliznę termiczną (bo na pustyniach zimą bywa zdecydowanie chłodniej!), a jak będzie cieplej to się po prostu przykryję otwartym śpiworem. I już miałam go kupić (bo spełniał moje oczekiwania), gdy na jednym z outdoorowych forów znalazłam taki wpis:
„Prawie każda osoba, która kupiła śpiwór na pytanie: jaki kupiłaby ponownie? Odpowiada: cieplejszy!” Święte słowa! Ileż to razy żałowałam, że śpiwory w jakich spałam nie były ciut cieplejsze…
Waga, objętość, ciepło
W decyzji pomógł mi też drugi wpis: „Ludzie jak kupują sprzęt outdoorowy, to strasznie się ekscytują, że coś jest malutkiej objętości albo homeopatycznej wagi. Ale jak wracasz z trudnego szlaku to nie pamiętasz, że miałeś śpiwór lżejszy o 100 gram albo o objętości mniejszej rozmiarowi kubka. Pamiętasz tylko, że był za zimny i odliczałeś godziny do świtu szczękając zębami.”
Wiedziałam, że jestem zmarzlakiem. I że tam, gdzie ludzie śpią snem spokojnym pod lekkim śpiworem syntetycznym, ja potrzebuję czegoś dużo bardziej ciepłego. Przez kilka lat jeździłam z śpiworem syntetycznym Fjorda Nansena i bardzo go lubiłam! – ale niestety był duży.
A ja na safari nieustająco walczę, by mieć jak najmniejszy bagaż… Wróciłam zatem do przeglądania śpiworów puchowych i bardzo dobre opinie miał Cumulux X-Lite. Jasne, że wąż w kieszeni mi zasyczał, bo 400 jest droższy, ale to zakup na lata. I inwestycja w ciepłe spanie.
Zdecydowałam się na model X-Lite 400 czyli najcieplejszy z tej serii, bo numer oznacza masę puchu czyli X-Lite 200 ma 200 g puchu podczas gdy X-Lite 400 ma go dwa razy więcej. Parametry tego drugiego? Obiecujące:
- Temperatura komfortowa: -1 st C
- Temperatura graniczna: -7 st C
- Temperatura ekstremalna: -24 st C
I choć jest on większy niż dwusetka, to uznałam, że ciepło w nocy jest dla mnie najważniejsze. Zresztą w porównaniu z syntetycznymi śpiworami X-Lite 400 wciąż jest malutki!
Cumulus X-Lite 400 w praktyce
Pierwsze wrażenie gdy się przykryłam tym śpiworem: jakbym leżała pod obłoczkiem! Jest niewiarygodnie lekki i przyjemny w dotyku. Zakochałam się w nim od razu i od razu zabrałam go na pustynię Namib. A że była to zima (czyli tam: sierpień) do kompletu zabrałam bieliznę termiczną.
Tu praktyczna podpowiedź: śpiwór izoluje ciepło waszego ciała, ale sam z siebie go nie wytworzy. Na odczucie ciepła ma to jak bardzo jesteś zmęczony lub głodny. Ciało nie ma wtedy odpowiedniej energii. Czyli jak kładziesz się spać, zadbaj by się rozgrzać! Posiedź przy ognisku, poruszaj się (ale nie tak by się spocić!), aby do śpiwora nie wchodzić skostniałym. Bo wtedy nic nie pomoże i będzie ci zimno bez względu na parametry!
Jak jest bardzo zimno (czyli dla mnie: poniżej 10 st) to chowam się cała do tego śpiwora, przykrywając twarz bo jak mi zimno w nos to nie umiem zasnąć. Na szczęście częściej bywam na biwakach w Afryce gdy jest cieplej. I przyznam się wam, że do 20 st potrafię spać przykryta rozpiętym śpiworem 🙂
Najbardziej lubię ten śpiwór w hamaku biwakowym Buszmena. Otula mnie ciepłem i lekkością. Bardzo przyjemne uczucie! Jeśli nie mam miejsca w bagażu, to wożę go w firmowym pokrowcu, ale ponieważ puch nie lubi ściskania, to gdy tylko mogę przekładam go do większego worka. A gdy nocuję w hotelu wyjmuję z pokrowca.
Reperacja czyli zrób to sam!
Po kilku latach pewnego poranka zobaczyłam, że obok śpiwora leży piórko puchowe. I kolejnego dnia następne. Przy zamku zrobiła się malutka dziurka… Zszyłam ją nicią, ale to nie był najlepszy pomysł, bo po kolejnych dwóch wyjazdach otwór się poszerzył.
Napisałam wtedy do producenta z prośbą o ratunek i wkrótce dostałam łatki dopasowane kolorystycznie do mego śpiwora. Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić, bo byłam wtedy na ponad 4-miesięcznej podróży na południu Afryki… Ale łatki przyszły do domu a stamtąd Krzysiek podał je osobie z kolejnej grupy.
I gdzieś w Khwai na biwaku w Botswanie wystarczyło przykleić łatkę i problem został rozwiązany! Na wszelki wypadek pozostałe łatki trafiły do apteczki: jak będą potrzebne to mam je pod ręką!
Cumulus to polska firma – zajrzyj na ich stronę: CUMULUS
(c) AfrykAnka.pl | Anka Olej-Kobus
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!