Rowerem nad Wisłą cz 1. Od Trasy Łazienkowskiej do ul Skalnicowej.

Dziś wybrałam się rowerem nad Wisłę. To był pierwszy dzień – od czasu gdy utknęliśmy wszyscy na kwarantannie / izolacji domowej – gdy poczułam się autentycznie wolna i szczęśliwa. Była to tycia, mikrowyprawa po przygodę. Ale jazda przed siebie, gdy nie wiesz co czeka cię za kolejnym zakrętem, dała mi masę radości.

Ruszam przed siebie!

Ruszam przed siebie!

Piękna trasa!

Piękna trasa!

Rowerem po przygodę

Wyruszyłam od Trasy Łazienkowskiej jakieś 10 km wzdłuż rzeki. Początek to szeroki szutr, droga praktycznie pusta! Poprzedniego dnia jechaliśmy z Krzyśkiem ścieżką po praskiej stronie i co chwila byli ludzie – tu byłam praktycznie sama. Mijam Grubą Kaśkę, kolejne Kaśki i… robi się coraz ciekawiej! Najpierw drogę zagradzają mi drzewa:

Dojazd ścieżką do Mostu Siekierkowskiego.

Dojazd ścieżką do Mostu Siekierkowskiego.

Potem okazuje się, że tuż przed Mostem Siekierkowskim jest kanał i nie ma przez niego przejazdu. Pozostało mi wrócić kilkadziesiąt metrów, wprowadzić rower na Wał Miedzeszyński i normalną ścieżką rowerową przejechać pod mostem.

Po drugiej stronie sprowadziłam rower na dół i podjechałam nad Wisłę. Wyglądało, jakby betonową krawędzią dało się przejechać dalej. Nie jest to łatwe, bo co chwila grzęźnie się w piachu, ale do wykonania. W pewnym momencie pojawiło się zakole rzeki, a ścieżka zaczęła wyglądać jak tor przeszkód.

Ścieżka nad Wisłą: lepiej jechać tu rowerem terenowym.

Ścieżka nad Wisłą: lepiej jechać tu rowerem terenowym.

Ja nie dam rady?!

Ja nie dam rady?!

Dobra, dałam radę, dzielnie jadę dalej betonową opaską. Niestety przy kolejnym zakolu zasieki na płocie Warszawskiego Klubu Wodniaków PTTK nie puszczają dalej.

A tak miło się zapowiadało...

A tak miło się zapowiadało…

Cóż było robić – wracam po śladach i znowu jestem na ścieżce na Wale Miedzeszyńskim. Ale po minięciu WKW PTTK widzę obiecujący zjazd nad Wisłę. Bingo!

Ktoś tu był przede mną!

Ktoś tu był przede mną!

Ten odcinek jest po prostu genialny! To jedzie się drogą między drzewami, to obok mamy otwarte przestrzenie. Po drugiej stronie rzeki jest Wał Zawadowski, skutecznie zasłaniający miasto. Można ulec złudzeniu, że uciekliśmy z dala od cywilizacji! A do tego – NIKOGO tu nie ma! Pustka, jakiej próżno szukać na bardziej „cywilizowanej” części praskiej ścieżki nad Wisłą. Zdjęłam więc maskę i cieszyłam się pełnią wolności!

Droga wije się malowniczo.

Droga wije się malowniczo.

Czasem jedzie się między koleinami.

Czasem jedzie się między koleinami.

Nad rzeką.

Nad rzeką.

Z rowerem wśród leśnych kwiatów.

Z rowerem wśród leśnych kwiatów.

Podjeżdżam nad rzekę, tym razem nie mam czasu by posiedzieć na plaży, ale obiecuję sobie, że jeszcze tu wrócę. Moim celem na dziś jest rozpoznanie tej trasy. Docieram do Radości, po czym wracam.  Najpierw jadę rowerem ścieżką na Wale, a potem przed Mostem Siekierkowskim zjeżdżam w dół.

Między Mostem Siekierkowskim a Trasą Ł.

Trasa pod mostem.

Trasa pod mostem.

Kładka nad kanałkiem.

Kładka nad kanałkiem.

I odkrywam, że pod mostem spokojnie da się przejechać, a nad kanałem jest niewielki mostek. W sam raz do przejścia z rowerem! Potem droga wiedzie betonową opaską do kolejnej Kaśki – można nią pojechać też dalej, do Małej Kaśki. Tu już ludzi całkiem sporo.

Kaśka tuż przy moście.

Kaśka tuż przy moście.

Ścieżka porządna, szutrowa, tylko w jednym miejscu ktoś miał pomroczność jasną i wysypał ją jakimś tłuczniem. Jazda po tym rowerem albo wózkiem z dzieckiem to średnia przyjemność.

Ścieżka między Mostem Siekierkowskim i Trasą Ł.

Ścieżka między Mostem Siekierkowskim i Trasą Ł.

Kto wymyślił ten @%* tłuczeń?!

Kto wymyślił ten @%* tłuczeń?!

No ładnie tu jest. Tak miło - dziko!

No ładnie tu jest. Tak miło – dziko!

Dalej mijam nieczynną Plażówkę, Grubą Kaśkę i już wjazd na rowerową kładkę na Most Łazienkowski. Z góry pięknie widać taką bardziej dziką ścieżkę wiodącą do Grubej Kaśki. Ona chyba kończy się na płocie, ale jak pojedziecie w lewo to dotrzecie to tej szerokiej szutrowej trasy między mostami.

Ścieżka do Grubej Kaśki.

Ścieżka do Grubej Kaśki.

Kładka rowerowa na Trasie Ł.

Kładka rowerowa na Trasie Ł.

Wracam do cywilizacji - czas się zamaskować.

Wracam do cywilizacji – czas się zamaskować.

W sumie to koniec przygody, teraz trzeba tylko dojechać do domu. Praktycznie cały czas ścieżkami: przez Agrykolę, Pola Mokotowskie, Żwirki i Wigury. Na liczniku łącznie zebrało się 40 km. Bardzo uczciwy trening 🙂

A w parkach kwiecie pachnie...

A w parkach kwiecie pachnie…

Na Polu Mokotowskim.

Na Polu Mokotowskim.

Tą trasą nad Wisłą dalej dojeżdża się do Plaży Romantycznej naprzeciwko Plaży Wilanów Zawady. W wakacje kursuje tu prom, gdzie można zabrać rower, więc to jest świetny pomysł na nadwiślańską pętlę. A jak kiedyś powstanie dalej Most Południowy, to może będzie nim można przejechać też rowerem 😀

Bardzo przydatna jest aplikacja MapsMe – działa w off line i ma pozaznaczane wszystkie ścieżki. Uruchomiłam ją dopiero po dłuższym czasie – pewnie oszczędziłaby mi przedzierania się przez zwalone drzewa ślepą drogą!

MapsMe - przydatna na trasie.

MapsMe – przydatna na trasie.

Przeczytaj, jak wygląda dalsza część tej trasy: rowerem nad Wyspy Zawadowskie oraz od Świdra do promu Karczew-Gassy.
Inspiracje do rodzinnych (i nie tylko!) podróży na naszym portalu PlanetaKobusów.pl
Na bliższe i dalsze wypady warto zabrać Moskito Guard by chronić się przed kleszczami i komarami. Więcej o tym repelencie tutaj.


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz