Konna procesja w Poniedziałek Wielkanocny

Scena jak z Chełmońskiego: na zaoranym polu siedzi dziecko z pajdą chleba. Przed nim polną drogą podąża konna procesja. Dziecko jest moje, kawalkada miejscowa, odbywająca się z okazji Wielkanocnego Poniedziałku.

Michaś budził życzliwość u wszystkich!

Michaś budził życzliwość u wszystkich!

Konna procesja – początek tradycji

Konne procesje pochodzą z czasów tak dawnych, że nikt już nie pamięta ich początku. Najstarszy dokument opisujący ten zwyczaj pochodzi z 1711 roku, jednak już wtedy kronikarz odnotował, iż odbywają się one od niepamiętnych czasów. Prawdopodobnie tradycja dotarła na tereny Śląska w średniowieczu, wraz z bawarskimi osadnikami (stąd lokalna nazwa Osterreiten) i wywodzi się z morawskiej tradycji „chodzenia za Bogiem”, gdy w Wielkanoc wychodziło się z domów na spotkanie z Chrystusem.

Konna procesja - objazd pól.

Konna procesja – objazd pól.

A dlaczego konno? Być może wpływ na taką formę obchodów miał kult św. Jerzego (jak wiadomo dzielnie walczącego ze smokiem), w ikonografii zawsze przedstawianego na koniu. Niegdyś w dniu jego święta gospodarze jechali konno do księdza, by pobłogosławił zwierzęta przed pracami polowymi, a ponieważ wypadało to w czasie bliskim Wielkanocy, z czasem przeniesiono ten zwyczaj na poniedziałek wielkanocny. Dlatego tutejszy proboszcz nie ma wyjścia: musi jeździć konno, by wyruszyć wspólnie z parafianami!

Konna procesja.

Konna procesja.

Wykradziona figura

Jak przystało na wielowiekową tradycję znajdziemy też legendę powtarzaną od pokoleń: oto procesję prowadzić mogła tylko wioska, która posiadała figurę Chrystusa Zmartwychwstałego. Pewnego razu zazdrosny gospodarz z sąsiedniej wioski postanowił ją wykraść, lecz za tak niecny czyn został ukarany.

Dziś wszyscy jadą w zgodzie.

Dziś wszyscy jadą w zgodzie.

Podczas galopu wpadł na kościół i zabił się na miejscu. Dziś figury wykradać nie trzeba i nikt nikomu tradycji nie zazdrości. Kilka z okolicznych wiosek także ma swoje procesje (również o szacownym, kilkusetletnim rodowodzie), jednak to właśnie ta w Pietrowicach Wielkich jest najsłynniejsza. Gdy wszyscy szykują się do wyruszenia spod kościoła parafialnego, wypytujemy policjanta o planowaną trasę, by sprawdzić gdzie wyjdą nam najlepsze zdjęcia.

Przez niskie chmury przebijają pojedyncze promienie słońca. Procesja powoli wędruje z Pietrowic Wielkich, zostawiając za sobą domy i nielicznych gapiów. Kto tylko mógł podjechał już wcześniej do otoczonego polami kościoła, gdzie za chwilę zacznie się nabożeństwo.

Przejazd do kościoła.

Przejazd do kościoła.

Hierarchowie jadą bryczką.

Hierarchowie jadą bryczką.

Kawalkada przez pola

Na czele kawalkady dwóch mężczyzn wiezie krzyż ze stułą i figurą Chrystusa Zmartwychwstałego, za nimi podąża ksiądz w bogato haftowanym płaszczu okrywającym boki konia. Kolejni jeźdźcy utrzymują szyk, w eleganckich bryczkach jadą hierarchowie. Drewniany kościółek św. Krzyża powoli wypełnia się tłumem: gdy pierwsi jeźdźcy zeskakują z siodeł, ostatni właśnie opuszczają wioskę. Wreszcie wszyscy gromadzą się na wspólnej modlitwie prosząc o urodzaj i dobre plony. Na łące nie mniejszy tłum dogląda koni.

Msza w kościele św. Krzyża.

Msza w kościele św. Krzyża.

Pięknie przystrojone, z misternie wplecionymi wstążkami w grzywy, podskubują trawę czekając na dalszy przebieg uroczystości. Wiele z nich przyjechało z okolicznych stadnin a nawet z Czech lub Niemiec, bo w samych Pietrowicach koni jest dziś raptem kilka. Nie to co kiedyś, gdy tylko miejscowe konie mogły brać udział w procesji!

Wreszcie następuje blisko godzinny objazd pól i ich poświęcenie. Starsi jeźdźcy z szacunkiem unoszą toczki i kapelusze mijając po drodze przydrożne krzyże, młodsi robią sobie zdjęcia komórkami.

Pozdrowienie przydrożnego krzyża.

Pozdrowienie przydrożnego krzyża.

Ksiądz też musi jeździć konno!

Ksiądz też musi jeździć konno!

Cały objazd odbywa się dostojnie, tylko do czasu do czasu jakiś koń wyrwie się w pole galopem płosząc sarny lub zające, szybko jednak jest przez jeźdźca przywołany do porządku. Bowiem galop zarezerwowany jest na koniec objazdu: gdy widać pierwsze zabudowania rozpoczyna się szaleńczy wyścig. Niegdyś ruszały wszystkie konie na raz, dziś wypuszczane są parami, by uniknąć wypadku. Gdy wszyscy dotrą do wioski, zacznie się festyn i wspólna zabawa. Chrystus zmartwychwstał, wiosna nastaje, życie powraca. Radujmy się!

Czas na galop !

Czas na galop !

Konna procesja – informacje praktyczne

  • Konne procesje można zobaczyć w okolicach Raciborza (Pietrowice Wielkie, Zawada Książęca, Bieńkowice, Głubczyce), Gliwic (Wójtowa Wieś, Ostropa, Biskupice), także koło Olesna (w Sternalicach)
  • W Bieńkowcach i Sudole obie procesje spotykają się przy tzw. Urbanku (na granicy obu miejscowości), po czym wspólnie kończą objazd konnym wyścigiem.
  • Większość procesji zaczyna się około godz. 13.00, przed przyjazdem upewnij się jaki jest dokładnie przebieg uroczystości (zwłaszcza, w czasach epidemii!)
  • Jeśli jeździsz konno warto dowiedzieć się o możliwość dołączenia do procesji – wymaga to przywiezienia konia ze sobą.
  • Jeśli jesteś obserwatorem spytaj o dokładną trasę procesji, by stanąć w odpowiednim miejscu. Zwykle na koniec organizowany jest widowiskowy galop.

Zajrzyj do wpisu o Świętej Górze Grabarce. Przeczytaj wpisy o innych wielkanocnych tradycjach: Misterium w Kalwarii Zebrzydowskiej oraz Palmy na Kurpiach.
Relacje z naszych rodzinnych podróż znajdziesz na Planecie Kobusów.

Zapraszamy do obejrzenia naszej prezentacji o tradycjach wielkanocnych:


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz