Olifantsrus – noc nad oczkiem wodnym

Park Etosza, Namibia

Atrakcją parku Etosza w Namibii są podświetlane oczka wodne, gdzie przez całą noc można obserwować zwierzęta. Jednym z nich jest Olifantsrus.

"Zwierzęta Afryki. Przewodnik na safari" kliknij i kup z autografem.

„Zwierzęta Afryki. Przewodnik na safari” kliknij i kup z autografem.

Czatownia Olifantsrus - idziesz tu na własne ryzyko ;)

Czatownia Olifantsrus – idziesz tu na własne ryzyko 😉

Lew obok campu

To oczko nie słynie z tłumu zwierząt. Jest tu natomiast czatownia, czyli dwupoziomowa platforma. Wiedzie do niej długi pomost, który niestety trochę się elektryzuje – jak czegoś dotkniesz to strzeli cię prądem…

Dojście do czatowni Olifantsrus.

Dojście do czatowni Olifantsrus.

Zwykle wszyscy siedzą na górze, mając panoramiczny widok na oczko wodne u stóp, ale można też zejść na poziom wody. Tyle, że są tu szyby regularnie upaćkane błotem przez słonie, więc czasem niewiele przez nie widać…

Szyby na dole zwykle wyglądają tak..

Szyby na dole zwykle wyglądają tak..

Ale czasem są czyste! Kudu przy wodopoju.

Ale czasem są czyste! Kudu przy wodopoju.

Jednak pewna sierpniowa noc była tu niezapomniana. Zaczęło się od lwa, który postanowił zawiadomić wszystkich konkurentów, że ten teren jest już zajęty. Podekscytowani ludzie na wieży obserwowali jak zbliża się do wody, ale lew miał inne plany na to popołudnie. Położył się w trawie, nie spuszczając ludzi z oka. Co jakiś czas w ciszy rozbrzmiewał jego ryk…

Dobrze, że nasz camping był ogrodzony!

Lew w krzakach.

Lew w krzakach.

Chmury wikłaczy

W zachodzącym słońcu kolejne stada wikłaczy czerwonodziobych (red-billed quella) podlatywały, by napić się przed nocą tworząc drgające ciemne chmury na coraz bardziej czerwonym niebie.

Wikłacze obsiadły szczelnie krzaczek.

Wikłacze czerwonodziobe obsiadły szczelnie krzaczek.

Te wikłacze są uważane za ptaki najliczniej występujące na świecie: jest ich około 1,5 miliarda! Rolników ich obecność nie cieszy, bo wydziobują uprawy, niszcząc plantacje prosa, kukurydzy czy ryżu. Stąd niektórzy nazywają je „ptakami zarazy”, a ich przylot uważają za nieszczęście równe pladze szarańczy.

Szczęśliwie w parku Etosza wszyscy z zachwytem obserwowali ich synchroniczne loty. To tłumnie obsiadały gałązki krzewów, to podlatywały do oczka wodnego.

I znów się poderwały do lotu...

I znów się poderwały do lotu…

Tej nocy postanowiły przespać się w drzewach na campingu choć w ich przypadku trudno mówić o spaniu. Przez całą noc z drzew dochodziło ćwierkanie i trzepot skrzydeł. Harmider, jakby skryły się tam tysiące rozgadanych cykad!

Gekon leśny - strażnik nocy.

Gekon leśny – strażnik nocy.

Bezsenność nad oczkiem

Plan był taki: wezmę z namiotu materac, śpiwór, poduszkę i położę się na poziomie oczka wodnego. Życie koryguje plany: zamiast materaca miałam łóżko polowe. Do zabrania wyjątkowo niepraktyczne.

Pomyślałam zatem że wzorem pan Himba mogę położyć się wprost na podłodze, oddzielona od wodopoju wielkimi szybami. Miałam szczęście, bo tym razem szyby były wyjątkowo (prawie) czyste.

Mając śpiwór da się wszędzie wyspać!

Mając śpiwór da się wszędzie wyspać!

Widok z mojego "łóżka" :D

Widok z mojego „łóżka” 😀

Położyłam się na betonowym podeście, przykryłam śpiworem i zamknęłam oczy. Nad sobą słyszałam ściszone głosy ludzi, obok mnie cisza, puste pomieszczenie odbijało każdy szelest.

Nagle, zupełnie bez powodu, otworzyłam oczy i usiadłam. Dosłownie kilka metrów ode mnie stał nosorożec. Oświetlony latarkami z góry, ogromny szary duch patrzył na mnie. Choć raczej widział tylko cień swego odbicia w szybie.

Trwało to dosłownie chwilę, po czym zniecierpliwiony jasnym światłem odszedł w ciemność. Znów zaryczał lew, przysięgłabym że tuż obok, ale pewnie dalej pilnował swego krzaczka. Włączono nocne, czerwone świetło. Stepówki nasączały pióra wodą, by zanieść ja do gniazda dla piskląt…

To nosorożec z innych obserwacji, ale też nad tym oczkiem.

To nosorożec z innych obserwacji, ale też nad tym oczkiem.

Stepówki były dosłownie na wyciągnięcie ręki.

Stepówki były dosłownie na wyciągnięcie ręki.

Wizyta słonia

Po północy wyłączyła się czerwona latarnia, wszystko wokół zatonęło w ciemności. Położyłam się. Szczerze mówiąc byłam zaskoczona jak wygodnie śpi się na podłodze! Może kiedy człowiek się nastawi że będzie twardo, jest w pięknym miejscu, to ciało się rozluźnia i nawet betonowa posadzka jest wygodna…

Zapadałam w sen, budziłam się i znów zapisałam. Aż nagle, w środku nocy, usłyszałam gulgot jakby ktoś wylewał wiadro wody. To słoń przyszedł na nocnego drinka!

Ogromny czarny cień rysował się na tle tysięcy gwiazd i w tym momencie za nim jedna z nich przecięła niebo jasna smugą… Było tym czyste piękno i magia. Nawet nie chciałam robić zdjęć, by nie zepsuć piękna tej chwili. I jak tu się nie zakochać w Afryce?

Zrobiłam tylko to jedno zdjęcie - duch słonia!

Zrobiłam tylko to jedno zdjęcie – duch słonia!

Hiena na dzień dobry

O świcie obudził mnie hałas tysięcy wikłaczy. Ogromna chmura przyleciała do wodopoju. Co chwilę jedne przypadały, gdy inne wracały na drzewa. Po czym nable, dosłownie po minucie, wszystkie odleciały, jakby ich nigdy tu nie było! Po nich w odwiedziny wpadły perlice, zaś na środku oczka zobaczyłam czaplę czarnogłową na czatach.

Czapla czarnogłowa w oczku wodnym Olifantsrus.

Czapla czarnogłowa w oczku wodnym Olifantsrus.

Już miałam wracać do obozu, gdy zobaczyłam sylwetkę hieny. Spojrzałam przez teleobiektyw i serce zabiło mi mocnej: do oczka przyszła hiena brunatna! Od dużo popularniejszej hieny cętkowanej odróżnia ją długa brązowa sierść. Tyle razy byłam w Etoszy i dopiero drugi raz ją zobaczyłam!

Hieny to niesamowicie ciekawe zwierzęta, a życie hien brunatnych doskonale opisali Delia i Mark Owen w książce „Zew Kalahari”. „Moja” hiena piła w skupieniu, klęcząc nad wodą. A gdy zaspokoiła pragnienie odbiegła truchtem w busz, nie zaszczycając nas ani spojrzeniem…

Hiena brunatna - na jej widok wszyscy zamarli z wrażenia.

Hiena brunatna – na jej widok wszyscy zamarli z wrażenia.

Napiła się i znikła w trawach...

Napiła się i znikła w trawach…

Wróciłam do obozu – przed nami był cały dzień jazdy na safari, ale wiedziałam, że tej nocy nie zapomnę do końca życia!

Noc nad oczkiem wodnym – praktycznie

  • W Etoszy można spędzić przy oczkach wodnych całą noc, campingi opisane są TUTAJ.
  • Tylko Olifantsrus ma budynek (na parterze odgrodzony szybami), w Okaukuejo, Halali i Namutoni ławki stoją na wolnym powietrzu z widokiem na oczko.
  • Nazwa Olifantsrus pochodzi z afrikaans od słowa olifantsłoń. I faktycznie czasem przychodzą tu do wodopoju.
  • Okaukuejo, Halali i Namutoni są podświetlone przez całą noc.
Słonie w Halali. Tu przez całą noc jest żółte światło.

Słonie w Halali. Tu przez całą noc jest żółte światło.

  • Z tych wszystkich miejsc Namutoni odwiedza najmniej zwierząt, więc nocne obserwacje lepiej planować w Halali i Okaukuejo.
  • W Okaukuejo jest kamera internetowa – dzięki czemu przez całą dobę widać, kto tam przyszedł.
  • Etosza jest terenem występowania malarii – lepiej na noc posmarować się Moskito Guard.
  • Nie bardzo jest miejsce na rozwieszenie moskitiery (można próbować nad Halali).
Namutoni - oczko wodne jest często odwiedzane przez ludzi...

Namutoni – oczko wodne jest często odwiedzane przez ludzi…


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz