Muzyka – 10 nagrań, które dają mi moc!

Dla mnie muzyka to coś więcej, niż tylko tło codzienności. Są nagrania, przy których piszę książki i takie, które dają mi energię do działania. Jedne pomagają odpocząć, a inne pozmywać naczynia 🙂 Niektóre towarzyszą mi od lat!

Muzyka łączy!

Muzyka łączy!

Toto „Africa”

Uwielbiam! I jakoś tak magicznie się składa, że ta piosenka pojawia się w ważnych momentach mego życia. A co ciekawe: pierwszy raz usłyszałam ją w Tybecie (!), na łodzi którą przeprawialiśmy się przez rzekę, a którą płynął chłopak z gitarą. I ku radości wszystkich pasażerów grał i śpiewał – między innymi też ten kawałek. Słowa „I bless the rain in Africa” nabrały dla mnie nowego sensu, gdy ostatnio byłam na południu Afryki podczas okropnej suszy. Nie na darmo mottem Botswany jest „pula” – oznaczające deszcz. Natomiast co do teledysku tej piosenki – oglądałam go kilka razy i nadal nie rozumiem. Ale muzyka jest świetna!

Annie Lennox „Why”

Jest coś ogromnie smutnego w tym nagraniu. A jednocześnie coś hipnotycznego. Ta piosenka towarzyszy mi od lat i chyba nigdy się nie znudzi. Jak jest mi szaro w życiu, robię sobie kubek herbaty i nucę z Annie: „Why….?” Doskonała na takie chwile gdy szukasz sensu w życiu i nie bardzo daje się go znaleźć…

Paul Simon „Graceland”

To dla odmiany bardzo pozytywny kawałek. Trudno powiedzieć, czy „Graceland” jest o miłości, czy o życiu, ale śpiewa się to świetnie. „Ona jest bogatą dziewczyną, nie próbuje tego ukrywać, ma diamenty w podeszwach butów. On jest biednym chłopakiem, pustym jak kieszeń, nie ma nic do stracenia.” Paul Simon nagrał ten kawałek w 1986 r. z muzykami z RPA oraz rewelacyjnym chórem Ladysmith Black Mambazo. A jaki uroczy teledysk jest do tego!

Tinariwen „Nànnuflày”

Tuareski blues w mistrzowskim wykonaniu Tinariwen. Za każdym razem gdy widzę ten (nieco psychodeliczny!) teledysk przypominam sobie moją podróż przez Saharę. Biwaki pod gwiazdami, koncerty przy ognisku. Czas, gdy liczyły się najprostsze rzeczy: szklanka herbaty, uśmiech od serca, dobry śpiwór. Podczas takich podróży życie jest naprawdę odarte z rzeczy niepotrzebnych. I gdy się czasem zapętlę że „muszę, trzeba, więcej” – to sobie puszczam Nannuflay i zwalniam tempa.

Christopher Tin „Baba Yetu”

Ten kawałek to moc w czystej postaci! Opisałam go zresztą w osobnym poście to bo niesamowita muzyka. Najdziwniejsze miejsce, w którym mi ta muzyka towarzyszyła to ścieżka do kościoła w Ugandzie. Akurat szedł nią pastor (jako, że była to niedziela) i po chwili rozmowy zaśpiewałam mu refren – bo całości wciąż się jeszcze nie nauczyłam 🙂

Israel Kamakawiwoʻole „Somewhere Over The Rainbow/What a Wonderful World”

Na to nagranie wpadłam przypadkiem i… zakochałam się w nim bez reszty. Israel był najsłynniejszym współczesnym muzykiem Hawajów. Odszedł przedwcześnie, a teledysk do tego nagrania pokazuje na przemian to Israela, to jego pogrzeb. Pełen radości i wiary, że gdzieś ponad tęczą są marzenia, na które się odważyłeś. Ta piosenka zawsze przypomina mi, żeby nie tracić z oczu tego co najważniejsze. By żyć tak, aby nie żałować, że swoje życie przegapiliśmy, podporządkowując się oczekiwaniom innych. W tej piosence (oryginalnie pochodzącej z „Czarodzieja z krainy Oz”) – wsłuchajcie się! – znajdziecie fragmenty „What a Wonderful World” Louisa Amstronga…

Vangelis „1492”

Niesamowita płyta! Zdziwilibyście się, ile książek napisałam słuchając jej. Puszczam nagranie w pętli i wpadam w trans. Daję się porwać magii melodii, płynących przeze mnie. Mogę wtedy pisać, pisać i pisać… Ale po takim maratonie następnego dnia nawet nie patrzę na komputer!

Karl Jenkins i Adiemus „Songs of Sanctuary”

To druga moja ulubiona płyta, przy której odpływam w inne stany świadomości. Ta muzyka jest hymnem na cześć życia, miłości, pozytywnej energii. Naprawdę dobra na wszystko!

Dalmatia – Klapa

Jedną z chorwackich tradycji wpisanych na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO jest wielogłosowy śpiew w Dalmacji. Klapy to zespoły mężczyzn wykonujących często utwory a capella. W ich śpiewie jest wszystko to, co kocham w tradycyjnych pieśniach: moc, melodia, magia. Zresztą – posłuchajcie sami! Pierwsze nagranie to mistrzostwo świata!

Shakira „Waka Waka”

Genialny kawałek! Powstał jako oficjalny hymn piłkarskich mistrzostw świata rozgrywanych po raz pierwszy w historii w Afryce. (2010 r.). Wprawdzie nie obyło się bez kontrowersji (czemu tak ważne wydarzenie promuje Latynoska, a nie afrykańska piosenkarka?), były też pomówienia o plagiat, ale zostawmy to na boku. Dla mnie ta piosenka jest kumulacją pozytywnej energii. Gdy skrzydła mi szurają po ziemi, wystarczy że ją puszczę i wraca mi chęć do życia!

Muzyka na co dzień

I pomyśleć, ile jeszcze nagrań czeka na odkrycie! A miejscem moich nieustających inspiracji są zajęcia gry na djembe w Klick&Drum. Co prawda nie mam specjalnych osiągnięć w bębnieniu – ale daje mi to moc radości! I o to też w życiu chodzi!


(c) AfrykAnka.pl

Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Może Cię zainteresuje...

Zostaw komentarz