Przygotowując się do podróży do Afryki Zachodniej, natrafiłam w sieci na zaskakujący obrazek. Nasza Czarna Madonna czyli Matka Boska Częstochowska wyglądała na nim zaskakująco egzotycznie! Odwiedzając misyjne muzea przyzwyczaiłam się już, że różne kultury adaptowały chrześcijańskie wierzenia, dodając im miejscowego kolorytu.
I tak w Japonii Matka Boska wygląda jak tamtejsza dama, w Etiopii ubrana jest w białą szammę, zaś w Ameryce Południowej ma tamtejszą tradycyjną chustę. Jednak w tym przypadku nastąpiło przejęcie obrazu i podłożenie pod niego zupełnie nowej postaci.
Katoliccy święci i bóstwa voodoo
By to zrozumieć, trzeba cofnąć się w czasie. Od XV w. z Afryki wywożono jej mieszkańców do pracy na innych kontynentach. Jednym z powtarzanych rytuałów, były „studnie zapomnienia” lub „drzewa zapomnienia”. Okrążenie ich i rytualna kąpiel miały sprawić, że Afrykanie zapomną o swej przeszłości i zaczną nowe życie.
Jednak nie zapomnieli. Wraz z nimi za ocean trafiły ich wierzenia i kultura. Tyle tylko, że właściciele niewolników absolutnie zakazywali im praktykowania dawnej religii, natomiast masowo chrzcili ich, zgodnie ze swoją wiarą. Nic dziwnego, że wkrótce przybysze z Afryki podmienili wizerunki czczone postaci.

Domowy ołtarz na Kubie ze św. Łazarzem – Babalu Aye.
Lud Joruba zabrał ze sobą wiarę w orisza, stąd na Kubie do dziś znajdziemy boga Babalu Aye – utożsamiane ze św. Łazarzem, Oguna – boga wojny i pracy reprezentowanego przez św. Piotra czy też boginię obfitości Oshun – reprezentowaną przez Maryję.
Czarna Madonna – z ziemi polskiej na Haiti
Tymczasem na Haiti wraz z Afrykanami dotarła wiara w voodoo. W tutejszym panteonie jest wiele bóstw, a jednym z nich jest Erzulie Dantor (Èrzulie Dantòr): pani piękna i luksusu, miłości i kobiecości. Bogini niezależna, broniąca kobiet i dzieci, obdarowująca swych wyznawców duchową wiedzą. Jej wizerunek do złudzenia przypomina naszą Matkę Boską Częstochowską (ma nawet charakterystyczne dwie blizny!). Jak to możliwe?

Czêstochowa/Jasna Góra – Matka Boska Czêstochowska
Na początku XIX w. na Haiti wysłani zostali polscy legioniści. Napoleon wykorzystał ich oddanie i waleczność, by stłumili tamtejsze bunty niewolników. Co nasi żołnierze – jak łatwo się domyślić – czynili niechętnie, nie po to bowiem walczyli przy boku Bonapartego, by odbierać wolność innym ludziom.
Miejscowi dość szybko zauważyli cześć, jaką Polacy oddawali świętym obrazkom. Zwłaszcza jeden z nich musiał zrobić na Afrykanach ogromne wrażenie. Czarna Madonna (wyglądająca jak ciemnoskóra królowa do której pewnie modlili się żołnierze przed walką) musiała być potężną boginią! Nie minęło wiele czasu, a kapłani voodoo uznali Matkę Boską za… wcielenie bogini Erzulii Dantor!

Czasem Erzulia ma na kolanach dziewczynkę…
Dary dla Erzulii
W artykule o Erzulie Dantor znalazłam ciekawy opis:
Amon Fremon (kapłan voodoo z Haiti) tak opisywał jedno z wydarzeń, które doświadczył podczas pobytu w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej: „Zobaczyłem Erzulizę Dantor, boginię, którą polscy legioniści przywieźli na Haiti. Erzulizę Dantor, której składamy w ofierze rum i mocne papierosy. Czarną Panią z ranami na policzku. Polacy nazywali ja swoją królową i jej imienia wzywali”.
Czyż nie jest to niezwykłe spojrzenie na najsłynniejszy z wizerunków Madonny– z zupełnie innej strony?
Film „Sztuka znikania” będący artystyczną wizją pokazującą Amona Fremona i jego pobyt w Polsce zobaczysz na stronie NINATEKA (warto!)
Więcej o voodoo na Karaibach przeczytaj na stronie karaibyoczamibadacza.pl
Przeczytaj jak wygląda targ fetyszy voodoo w Togo.
(c) AfrykAnka.pl