Helikon-Tex też pojawił się w moim życiu jak czołg – znienacka. I wygląda na to, że ich ubrania będą ze mną jeździć bardzo długo!
Spis treści:
Helikon-Tex dla niegrzecznych dziewczynek
Przez lata na wyjazdy do Afryki zabierałam ubrania różnych firm: Craghoperrs, Columbia, Regatta, Jack Wolfskin. Naprawdę zacne marki, szyjące bardzo dobre ubrania. Aż pewnego razu na pilotowanym przeze mnie wyjeździe był żołnierz, który miał spodnie i koszule Helikon-Tex.
Logo z kameleonem jest świetne!
Gdy wieczorem gadaliśmy w barze o życiu, zeszło na to co nosimy w podróży. Okazało się, że Helikon-Tex to polska marka, specjalizująca się w ubraniach dla wojska. Czyli szyją odzież outdoorową, taktyczną, militarną.
I tak się składa, że są to doskonałe ubrania dla prawdziwych twardzieli i niegrzecznych dziewczynek. Bo jak wiadomo grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam gdzie chcą (i czasem same znajdują swoje niebo). Zaś w takiej podróży dobrze jest mieć sprawdzone ubrania.
Zambia, gdzieś w interiorze. Widzicie mój cień? Ja też nie! Dlatego tam gdzie jest mocne słońce – noszę koszulę.
Koszula czyli podstawa
Po powrocie do Polski odwiedziłam firmę Bushmen (z którą przyjaźnie się od lat), a że obok jest sklep Predathor, postanowiłam zajrzeć i zobaczyć czy coś mi się spodoba z helikonowych ubrań. Była wiosna, a ja właśnie ruszałam do Afryki Wschodniej.
Potrzebowałam koszuli z długim rękawem i tak trafiłam na koszulę Defender Mk2 Tropical. Dla mnie koszula to podstawa, bo chroni przed chłodem, słońcem i komarami. A do tego potrzebuję aby była lekka, przyjemna w dotyku i szybkoschnąca. Oraz co ważne: musi mieć zero poczucia sztuczności czy plastiku.
Kenia, Ambosli NP. Koszula w wersji bazowej czyli bez obszycia.
Tanzania, Serengeti. Cieszę się kobiecością: koszula idealnie pasuje do bluzki i jeszcze stylowe obszycie kapelusza 😉
Koszula Defender Mk2 sprawdziła się w terenie, zatem po dwóch wyjazdach uznałam, że muszę ją przerobić w moim stylu. Przyjaciółka doszyła mi zatem tkaniny kitenge na patki kieszeni i na zapięcie. Od razu lepiej! A potem (dzięki kolejnej przyjaciółce) dodałam haft na plecach. Dzięki temu mam niepowtarzalną i oryginalną koszulę!
Okawango, Botswana. Dobra, wiem, przegięłam. Ale serio kocham tą pracę (a wykonywałam w życiu jakieś 15 zawodów!)
Koszulę mam zawsze przy sobie – bo nawet jak jadę na safari w sukience, to czasem trzeba się chronić przed słońcem. W odkrytych autach (np. w Botswanie) to podstawa. A jak auto utknie w błocie, to zdejmuję sukienkę, zakładam koszulę i mogę działać (tak się ostatnio zdarzyło, gdy dwa auta utknęły nam w błocie Okawango).
W grudniu 2024 w Botswanie była wreszcie porządna pora deszczowa.
W błocie Okawango utknęliśmy na dobre…
Zdjęłam sukienkę, założyłam koszulę…
I dopiero potem sobie przypomniałam, że fotografowałam tu krokodyle… Na szczęście nie wpadły z wizytą!
Spodnie na zimę
Gdy nadeszła zima okazało się, że nie mam porządnych spodni. Zatem znowu wpadłam do Predathora i nabyłam Urban tactical pants (PolyCotton Ripstop). Trochę mnie zaniepokoił brak guzika, bo są zapinane na rzep. Nigdy wcześniej takiego rozwiązania nie widziałam.
– A ten rzep to długo wytrzymuje? – Spytałam sceptycznie sprzedawcę.
– Mi wytrzymał dwa lata a potem z tych spodni wyrosłem – odparł.
Spojrzałam ciut zdumiona, bo młodzian wyglądał jakby etap wzrostu miał już lata za sobą, ale cóż z wiekiem rośniemy też wszerz. A wtedy faktycznie trzeba wymieniać ubrania w szafie.
W spodniach Urban tactical pants na Ntwetwe Pan, Botswana.
Spodnie okazały się świetne, zabierałam je też na wyjazdy zimowe do Afryki – bo lipiec i sierpień na południu kontynentu są zimne, a czasem cholernie zimne! Gdy temperatura spada w okolice zera, to wkładam pod spód bieliznę terminczą. Na safari o wschodzie słońca – zestaw idealny.
Oczywiście obszyłam kieszenie tych spodni. Tym razem wykorzystałam tkaninę z której mam ulubioną sukienkę safari w stylu malijskiego bogolanu.
Obszycie patek kieszeni nadało spodniom oryginalny charakter.
Polar czy kurtka
Potem do kompletu doszedł mi polar Classic Army – Fleece (kolor coyote czyli piaskowy). Wypatrzyłam go w internecie i przez dłuższy czas najbardziej zaprzątało mnie, która z afrykańskich tkanin będzie najlepsza do obszycia.
Polar jest ciepły, solidny, da się pod niego założyć cienki polar jak jest naprawdę zimno i trzeba mieć kilka warstw. Bardzo go polubiłam, ale zajmuje trochę miejsca w bagażu.
Polar po obszyciu – do kompletu mam taką samą opaskę na włosy!
Gdy w 2024 szykowałam się w lipcu na ponad 4 miesiące wyjazdu na południe Afryki (gdzie miałam pilotować kilka grup, czyli być ciągle w trasie), stanęłam przed dylematem co zabrać ze sobą. Bo tam zima, ale od października będzie ciepło, za to jak będę wracać w grudniu, to zimno będzie w Polsce.
– Tylko Wolfhound. – polecił mi inny znajomy żołnierz. – Super lekka i ciepła. Można w niej biegać i się nie spocisz. Do tego zajmuje mało miejsca w bagażu.
Zatem znów podjechałam do Predathora. Tyle, że model Wolfhoud dla kobiet (bardzo ładnie wcięte w talii) ma kaptur. Który mi był niepotrzebny, poza tym miałam już wizję jak tą kurtkę ozdobić tkaniną kitenge. Wybrałam więc Wolfhound windpack model dla chłopaków. Pasował doskonale.
Dead Vlei, Namibia. Ależ tam bywa zimno! Kurtka Wolfhund bardzo się przydała!
Ta kurtka jest niepozorna, ale ultralekka i ciepła. Sprawdziła się w terenie znakomicie i na stałe dołączyła do moich ubrań wyprawowych. A kiedy jadę polską jesienią/zimą gdy na południu Afryki jest ciepło, pakuję ją do specjalnego woreczka i wrzucam na dno bagażu.
Zatem jeśli szukacie ubrań na wyjazdy (nie tylko afrykańskie) warto zobaczyć ofertę Helikon Tex bo może znajdziecie tam rzeczy idealne dla siebie, które będą wam służyć przez lata.
Kurtka Wolfhund na powrocie do Polski ratuje przy zmianie temperatury.
Kosmetyczka do kompletu
Ponieważ moja ukochana kosmetyczka Bushmena przeszła do krainy wiecznych tkanin po wielu latach intensywnego użytkowania, musiałam kupić kolejną.
Kosmetyczka musi mieć haczyk, aby ją wygodnie zawiesić.
Łazienka w buszu – kosmetyczka Helikon-Tex idealna do powieszenia.
Wybrałam Helkona Travel Toiletry Bag, w moim ulubionym kolorze pomarańczowym. Ważne dla mnie jest to, że można ją zawiesić (bo nie zawsze są półki w łazienkach, a w buszu to trzeba sobie radzić) oraz że ma kilka kieszeni (więc łatwo zapanować gdzie co się znajduje).
O kosmetyczce na podróż pisałam TUTAJ – zajrzyj po podpowiedzi co zabrać w podróż!
A taką ładną koszulę to gdzie kupiłaś? – pyta pelikan, Walvis Bay, Namibia
Wszystkie powyższe rzeczy kupiłam w sklepie Predathor w Warszawie – ale dostaniecie je też w sklepach typu outdoor/militaria i oczywiście w firmowym sklepie Helikon-Tex.
Sprawdź co zabrać w podróż (lista rzeczy) oraz w co się spakować: walizka, torba czy plecak?
(c) AfrykAnka.pl | Anka Olej-Kobus
Podoba Ci się ten wpis?
Będzie mi miło jeżeli postawisz mi kawę. Serdecznie dziękuję!
